loading...

17 września milionowa armia Związku Sowieckiego, łamiąc traktat o nieagresji, uderzyła bez wypowiedzenia wojny, na nieliczne na wschodzie kraju polskie oddziały wojskowe. II Rzeczpospolitej zmagającej się z niemiecką machiną wojenną zadano cios w plecy.

Polskiej granicy na wschodzie broniło ponad 190 strażnic KOP (liczących po ok. 11 - 16 ludzi), za nimi były (odtwarzające się po mobilizacji i wyruszeniu na front niemiecki) niewielkie oddziały KOP, bataliony zapasowe, wartownicze i nieliczne dowództwa tyłowe. Brakowało im nie tylko dział czy karabinów maszynowych ale często zwykłych karabinów. W ośrodkach mobilizacyjnych było nawet sporo rezerwistów, jednak bez broni i umundurowania.

Strażnice zostały zaatakowane niemal jednocześnie o godzinie 3:00 czasu polskiego. Szpice ataku stanowiły znające teren oddziały Wojsk Ochrony Pogranicza. Starano się podejść po cichu pod nasze strażnice i wykorzystując efekt zaskoczenia wymordować śpiących strażników. I rzeczywiście większość strażnic padła bardzo szybko, w przeciągu kilku godzin. Część dała się zaskoczyć i ich załogi zostały wymordowane we śnie. Szacuje się, że na odcinku Frontu Białoruskiego w walkach na linii strażnic zginęło (poległo lub zostało zamordowanych) co najmniej 153 żołnierzy KOP (w tym 8 oficerów), 460 dostało się do niewoli (w tym 49 rannych). Prawdziwe straty nie są jednak znane. Rosyjski Front Białoruski miał stracić w walkach o strażnice nie mniej niż 140 żołnierzy - 29 zabitych i 111 rannych. Ponadto straty sowieckich pograniczników z NKWD miały wynieść przynajmniej 30 zabitych i rannych.

Pomimo rozkazu marszałka Rydza-Śmigłego o niepodejmowaniu walki z sowietami oraz miażdżącej przewagi agresora w wielu miejscach na kresach dochodziło do oporu i bohaterskich potyczek. Do rangi symbolu urosły już walki w obronie Grodna czy Wilna, jak również bitwy zgrupowania generała brygady Wilhelma Orlik-Ruckemana, od 30 sierpnia dowódcy KOP. Długo by można pisać o heroizmie polskich obrońców. Tutaj chciałbym jeszcze kilka słów o obronie Grodna – tam bowiem jak w soczewce skupiły się wszelkie okropieństwa jakie z sobą przyniosła czerwona armia.

Wszyscy chyba znamy słynne sceny cywilów pędzonych przed hitlerowskimi czołgami podczas powstania warszawskiego. Rosjanie robili to już w 1939 roku. Istnieje kilka relacji świadczących o przywiązywaniu polskich cywilów, w tym dzieci, do pancerzy sowieckich czołgów podczas ataku na polskie pozycje. Najgorsze zaczęło się jednak po upadku miasta. Zdobywcy Grodna w ciągu dwóch dni rozstrzelali co najmniej 300 cywilów, zazwyczaj nic nie mających wspólnego z obroną miasta. Sowietom pomagała spora grupa obywateli polskich, często mieszkańców Grodna – nacjonalistów białoruskich i żydowskich komunistów. Podczas obrony strzelali do żołnierzy, prowadzili inne działania dywersyjne oraz wskazywali drogę czołgom. Po upadku Grodna wzięli udział we wskazywaniu Sowietom „reakcji”, przez co wiele osób i całych rodzin trafiło do więzień i na zsyłkę w głąb Rosji.  

Z kraju i ze świata

loading...

Ciekawostki

loading...

Wydarzenie kulturalne

loading...

Sport w regionie

loading...

Gospodarka

loading...

Społeczństwo

loading...

Hyde Park

loading...

Szukasz informacji? Sprawdź u nas.

logo e pojezierze 2023 ciemne ok

  

Adres redakcji:
21-010 Łęczna, Zofiówka 135 A

www.e-pojezierze.pl

e-mail: redakcja@e-pojezierze.pl

.

Redakcja

tel. 602 811 876
.
Biuro Reklamy
tel. 500 295 677
tel. 602 811 876