Ze zmiennym szczęściem grająpiłkarze pierwszoligowego GKS Bogdanka w rozgrywkach ligowych. Podopieczni Mirosława Jabłońskiegow trzech ostatnich meczach pierwszej ligi zdobyli tylko punkt na dziewięć możliwych, ponosząc przy tym dwie porażki i raz remisując. Z dorobkiem trzydziestu „oczek” zajmują dziewiąte miejsce w tabeli pierwszej ligi.

Pomimo dobrej gry w ofensywie zawodnicy z Łęcznej przegrali w Katowicach z miejscowym GKS-em. Piłkarze Bogdanki pomimo prowadzenia 2:1 do przerwy, przegrali ostatecznie w stosunku 4:2. Zawiodła skuteczność pod bramką przeciwnika oraz na własnym polu karnym.

Na uwagę zasługuje dramatyczny przebieg spotkania z ŁKS Łódź rozegranego w Łęcznej. Gospodarze prowadzili po bramce w pierwszej połowie Dejana Miloseskiego. Ostatecznie ponieśli porażkę tracąc dwie bramki w ostatniej minucie. Duży wkład w porażkę łęcznian wniósł arbiter Jarosław Chmiel z Warszawy. Popełnił mnóstwo błędnych decyzji, w tym kluczową przy drugiej bramce dla lidera z Łodzi. Napastnik ŁKS-u strzelił gola po ewidentnym zagraniu ręką. Ewidentne błędy sędziego nie zmieniają faktu słabej skuteczności zawodników Bogdanki. Piłkarze trenera Mirosława Jabłońskiego zmarnowali kilka świetnych okazji, a lider z Łodzi niezasłużenie zgarnął trzy punkty.

Wyjazdowy mecz w Ostrowcu Św. zakończył się bezbramkowym remisem. Piłkarze zagrożonego degradacją do drugiej ligi KSZO nie postawili wysokich wymagań, jednak „zielono-czarni” nie zdołali wygrać mimo kilku dobrych okazji.

Piłkarze GKS-u powinni popracować nad skutecznością przed kolejnymi spotkaniami. Mają szansę na zrewanżowanie się Flocie za wysoką porażkę w Świnoujściu podczas rundy jesiennej. Ponadto w Wielką Sobotę czeka ich ciężki mecz z Pogonią w dalekim Szczecinie. Trzydziestego kwietnia do Łęcznej przyjedzie nieobliczany Dolcan Ząbki.