Spółka Lubelski Węgiel Bogdanka S.A. zanotowała w IV kwartale 2014 roku produkcję węgla handlowego na rekordowo wysokim w historii Spółki poziomie. W ciągu trzech miesięcy ub.r. wydobyto 2,56 mln ton węgla, czyli o 21,3 proc. więcej niż w tym samym okresie roku 2013 (2,11 mln ton) oraz o 7,6 proc. więcej niż w III kwartale 2014 roku (2,38 mln ton). Narastająco w całym 2014 roku Spółka wydobyła 9,19 mln ton węgla handlowego, co oznacza wzrost o 10 proc. w porównaniu do wydobycia w 2013 roku, kiedy to produkcja węgla handlowego sięgnęła 8,35 mln ton.

- W osiągnięciu wysokiego poziomu produkcji pomogło uruchomienie Zakładu Przeróbki Mechanicznej Węgla, które było jednym z ostatnich etapów wdrażania naszego obecnego programu inwestycyjnego. W nowym zakładzie począwszy od września 2014 roku wyprodukowaliśmy już ok. 1 mln ton węgla netto. Do wzrostu produkcji węgla handlowego przyczyniły się także dobre warunki geologiczne w ścianie 3/VI/385, które przełożyły się na poprawę uzysku węgla w grudniu 2014 roku – powiedział Zbigniew Stopa, Prezes Zarządu LW BOGDANKA S.A.

Osiągnięty poziom wydobycia i sprzedaż mają odzwierciedlenie w bardzo silnej pozycji rynkowej spółki. Na koniec września 2014 r. udziały rynkowe LW Bogdanka sięgnęły 18,9 proc. w przypadku rynku węgla energetycznego w Polsce (wobec 14,8 proc. na koniec 2013 r.) i 25,3 proc. dla rynku węgla energetycznego sprzedanego do energetyki zawodowej (19,3 proc. na koniec 2013 r.).

Pomimo spadku cen całkiem niezłe są też wyniki finansowe. Po trzech kwartałach 2014 roku LW Bogdanka zanotowała zysk netto w wysokości 170,8 mln zł, za cały ubiegły rok nie ma jeszcze danych, ale z pełną odpowiedzialnością można stwierdzić, że na tle innych kopalń w Polsce będą one rewelacyjne. Wystarczy tu porównać dane cząstkowe.

Najgorsza sytuacja jest w największej spółce węglowej w kraju. Za jedenaście miesięcy 2014 roku Kompania Węglowa wygenerowała ponad 1 mld 100 mln zł straty, a jej zobowiązania wynoszą 4,2 mld zł. Do tony wydobywanego węgla KW dopłacała średnio 42 zł, przy czym w listopadzie 2014 roku ta wielkość sięgała już nawet 66 zł.

Według danych zbieranych przez katowicki oddział Agencji Rozwoju Przemysłu w całym sektorze węgla kamiennego po trzech kwartałach mieliśmy do czynienia ze stratą na sprzedaży rzędu 1,6 mld zł. Straty rosły przy coraz mniejszym wydobyciu (o 6,7 proc.) i jeszcze niższej sprzedaży. W efekcie do każdej tony sprzedawanego węgla trzeba było dopłacić średnio w trzech pierwszych kwartałach br. 32,76 zł (wobec 0,68 zł w 2013 roku). Po kolejnych dwóch miesiącach było jeszcze gorzej. Jak informował wiceminister Tomczykiewicz: wydobycie węgla kamiennego w ciągu 11 miesięcy 2014 r. wyniosło 64 mln t i w porównaniu z rokiem poprzednim było mniejsze o 4,5 mln t. Średni jednostkowy koszt wydobycia węgla wyniósł w tym okresie 308,2 zł/t w sytuacji gdy cena węgla w portach ARA 26 grudnia 2014 r. wynosiła 69 dolarów. Niższa o ponad 10 proc. sprzedaż, wzrost zapasów węgla na hałdach o 18,5 proc. spowodowały, że strata na sprzedaży urosła do ponad 1,9 mld zł.

Dlaczego w polskim górnictwie węgla kamiennego jest tak źle? Czy wszystkiemu winna jest niska cena węgla na światowych rynkach?

Przykład Bogdanki dowodzi, że cena, chociaż istotna, nie przesądza o nieopłacalności wydobywania węgla w Polsce. O wszystkim decyduje wydajność pracy. Wydajność w polskim górnictwie za trzy kwartały 2014 roku wyniosła 517 ton na pracownika. W 2013 roku wydajność w lubelskiej kopalni była na poziomie 1751,2 tony na pracownika, za 2014 rok będzie jeszcze wyższa! Niektórzy próbują dowodzić, że tak dobre wyniki osiągane są dzięki korzystniejszym warunkom geologicznym na Lubelszczyźnie. Fakt, są inne co nie znaczy, że jednoznacznie lepsze. Po co jednak toczyć spór w stylu „a u nas gorzej”, skoro śląska „PG Silesia” sprzedana jako –nierentowna, 100-letnia niedoinwestowana kopalnia, przewidziana do zamknięcia – po prywatyzacji podwoiła liczbę zatrudnionych i ma wydajność średnio ponad 1,1 tys. ton węgla na pracownika.

Czyżby górnicy w prywatnej kopalni musieli ciężej pracować? To też nieprawda. W prywatnych kopalniach o wiele więcej inwestuje się w rozwój, w zakupy nowych maszyn i urządzeń, udostępnienia nowych poziomów i nowych złóż. Czeski właściciel Silesji włożył w nią już miliard złotych. Kiedy w Bogdance kupowano coraz to nowe strugi czy inwestowano grube miliony w Zakład Przeróbki Mechanicznej Węgla, to w Kompanii Węglowej w latach 2007-2012 (kiedy miała zyski) dochody przeznaczano na wzrost wynagrodzeń. W efekcie od 2007 roku koszty wydobycia węgla rosły i o ile w roku 2004 wynosiły jeszcze 157 zł, w 2007 r. 191 zł, to w 2014 r. już 309 zł. Tak dalej po prostu nie da się funkcjonować.

 

Moim zdaniem górnictwo węgla kamiennego w Polsce uratować może tylko prywatyzacja i pogodzenie się ludzi na Śląsku, że m.in. czasy 13 i 14 pensji – bez względu na wyniki – bezpowrotnie minęły. Czy będzie rządzić PiS, dalej PO czy jakaś nowa alternatywa, o tym, które kopalnie przetrwają zadecyduje rynek. Już dzisiaj ceny hurtowe energii w Polsce są o ponad 30 proc. wyższe niż w sąsiednich krajach: Niemczech, Czechach, Słowacji, Szwecji. Choćby z tego powodu nie ma możliwości przerzucenia na energetykę kosztów, wynikających z nieefektywności kopalń węgla. Kiedy do Polaków dotrze świadomość, że ich rachunki za prąd zależą od jakości pracy w górnictwie, nie poprą żadnych protestów. Tym bardziej, że można pracować wydajnie i nieźle zarabiać. W 2013 r. średnie zarobki brutto w LW Bogdanka wyniosły 7211,35 zł. Pracowało tam 4768 osób, podczas gdy w 2008 r. zatrudnienie było niższe o prawie 1000 pracowników.

fot. Lubelski Węgiel „Bogdanka” S.A.