Pojezierze: Zdecydowana większość dzisiejszych problemów powiatu łęczyńskiego ma swoje źródło w zadłużeniu samorządu. Zaczęło się od długów na budowę i wyposażenie szpitala. Szpital na siebie zarabia a dług powiatu jest sporo większy niż dołożono do tej ważnej placówki zdrowia? Jak to było z tym zadłużaniem powiatu?
Grzegorz Kuczyński: Szpital bez wątpienia był i jest bardzo potrzebną inwestycją. Nie mam co do tego żadnych wątpliwości. Jest powodem do dumy. To, że nie obciąża on finansowo swoją działalnością starostwa, a wręcz potrafi zamknąć wynik na plusie to zasługa kadry kierowniczej z obecnym i poprzednim dyrektorem na czele. W podobny sposób powinno być zarządzane całe starostwo, a nie było. Niestety zamiast na czas dostosowywać się do zmieniających przepisów, warunków ekonomicznych, powiat tkwił przez lata w marazmie. W mojej ocenie nikt nawet nie próbował oszczędzać, reformować i działać na czas. Rozwiązywanie problemów zostawiano na później. Pieniądze z kredytów zamiast przeznaczać wyłącznie na inwestycje i rozwój były wydawane na pokrycie deficytu. Spirala długów szybko się nakręcała, a ryzyko bankructwa stawało realne.

Pojezierze: Władze tej kadencji też nie są bez winy…
GK: Należy przypomnieć jaka była sytuacja pod koniec 2014 r. i przejęcia po poprzednikach. Bilans otwarcia o którego sporządzenie prosiłem, wyjaśnia że było ok. 12 mln długów, 3 mln subwencji oświatowej, której zwrot wisiał w powietrzu, kredyt z opóźnionym okresem spłaty. Spadek wpływów z podatków PIT i CIT oraz dramatyczny spadek wysokości subwencji oświatowej. Dla szkół co roku zaczęło brakować kilku mln zł po zmianach przepisów i spadku ilości uczniów.
Jeśli możemy więc mówić o winie lub jej braku, to za błąd uznaję odkładanie tematu oświaty. Powinien on zostać omówiony kompleksowo na samym początku kadencji, a stanowisko wypracowane ze związkami zawodowymi, dyrektorami i nauczycielami, którzy teraz sami przyznają, że trzeba się tym zająć.
Pojezierze: Wirtualne powiaty, czyli internet pod strzechy – kiedyś sztandarowy projekt władz powiatowych, dzisiaj przysparza problemy i koszty, nie chwałę.
GK: Projekt wystartował o kilka lat za późno. Rynek już się nasycił, operatorzy komórkowi oraz lokalni przedsiębiorcy podnieśli jakość usług i spółce Wirtualne Powiaty trudno konkurować o klienta. Obawiam się, że część gmin wyjdzie ze współfinansowania projektu WPIII jak tylko stanie się to możliwe, czyli gdy minie trwałość dofinansowanego z UE projektu. Samorządy nie chcą co roku dokładać do spółki, która być może nigdy sama nie będzie się w stanie finansować i utrzymywać. Chociaż od samego początku, obserwując co dzieje, krytycznie podchodziłem do projektu, staram się wierzyć, że jednak uda się go jeszcze uratować.
Pojezierze: Co będzie teraz? Jest pat w sprawie reorganizacji sieci szkół. Ich połączenia a nie likwidacji – jak twierdzą nierzetelni i tendencyjni komentatorzy. Dług jednak też jest. Co zrobicie?
GK: Co robić kiedy jeden państwowy organ – Regionalna Izba Obrachunkowa, nakazuje łączyć lub likwidować szkoły. Bo nie ma wystarczającej ilości uczniów do ich utrzymywania, nie ma też w budżecie starostwa dodatkowych pieniędzy na ich godne finansowanie, a pieniądze na utrzymanie szkół kończą się tuż po wakacjach? Drugi zaś organ – Kuratorium Oświaty w Lublinie zakazuje nie tylko likwidacji, ale i połączenia szkół. Nonsens!
Radni tej kadencji mieli ikrę i w przeciwieństwie do poprzedników usiedli do trudnego i niepopularnego tematu oświaty. Nikt nie chciał zamykać żadnej szkoły! Nauka miała być w tych samych budynkach, tych samych klasach i prowadzona z tymi samymi nauczycielami. Zmiany widoczne byłyby głównie w mniejszej ilości dublujących się etatów. Jednak reformy nie będzie, bo kuratorium nie wyraziło na to zgody.
Pojezierze: Co dalej?
GK: Decyzja pani kurator kończy temat. Pojawią się bardzo duże problemy. Nie oszukujmy się, ilość młodzieży w naszych szkołach będzie spadała bo jest niż demograficzny. Dlatego finansowanie oświaty nie może iść wyłącznie za liczą uczniów. Naliczanie subwencji powinno zostać oparte na zmienionych algorytmach, tak aby gwarantować optymalną realizację zadań oświatowych i pozwalało na utrzymywanie sieci szkół. Zaapelowaliśmy do posłów
z Lubelszczyzny, kuratora, wojewody, którzy mają wpływ na tworzone prawo, o zmianę przepisów. W tym zakresie przydałaby się prawdziwa dobra zmiana.
Pojezierze: Rok temu radni zdecydowali, że to Pan zastąpi jednego z rezygnujących członków zarządu.
GK: Wejście do zarządu to nie była prosta decyzja, wiedziałem, w jakich okolicznościach wchodzę w tę rolę i ile wyzwań mnie czeka. Z góry było jasne, że to nie będzie sielanka, a szukanie oszczędności, zaciskanie pasa, podejmowanie niepopularnych społecznie uchwał.
Jedną z pierwszych i symbolicznych decyzji była ta o zmniejszeniu diet radnych. Zaciskanie pasa zaczęliśmy od siebie. Średnio każdy z 16 radnych stracił miesięcznie po 250 zł na rękę, a pensja starosty z pochodnymi zmalała o około 1000 zł. Zmieniły się także zasady usprawiedliwiania nieobecności co poprawiło frekwencję na Sesjach Rady Powiatu. Wcześniej radny mógł i cały rok nie przychodzić na sesje i otrzymywać dietę za 12 pełnych miesięcy!
W międzyczasie spadło zatrudnienie w starostwie oraz innych jednostkach, ograniczono wydatki do minimum, oszczędzając w ten sposób setki tysięcy złotych. Zmniejszono dodatki do pensji nauczycieli. Przegłosowano oszczędnościowy budżet na rok 2018. Później udało się pozyskać 3,33 miliona złotych ze sprzedaży majątku powiatu i jeszcze wygrać przed sądem administracyjnym 1,5 miliona złotych, które mieliśmy jako powiat oddać do budżetu państwa.
Rok w zarządzie uważam za udany, ale podkreślam, że była to zasługa wszystkich radnych, bo i zarząd i rada powiatu to organy kolegialne.
Pojezierze: Na koniec jak z punktu widzenia członka zarządu wyglądała ta cała akcja – komisarz do powiatu?
GK: To polityka i tylko polityka. Powiat jest w trudnej sytuacji, ale ciągle podejmuje działania aby sytuację poprawić. Zmianę w dobrą stronę dostrzegł organ kontrolny wydając chociażby pozytywną opinię o budżecie na 2018 rok.
Nie było wymienianych w przepisach przesłanek do wprowadzenia zarządu komisarycznego i takiego zarządu nie będzie. Do zagrywki politycznej przyłączyli się lokalni krzykacze wyznający zasadę - im gorzej tym lepiej. Teraz przez gardło ciężko im przechodzi słowo przepraszam.
Uważam, że wspólnie, bez podziałów, musimy dbać o dalsze istnienie i funkcjonowanie silnego powiatu łęczyńskiego. To nasza mała ojczyzna, a jej obrona to nasz obowiązek!

Rozmawiał: Ryszard Nowosadzki