Marcin Prażmowski został odnaleziony 16 września 2017 roku pod Pałacem Kultury i Nauki w Warszawie. Leżał skatowany w kałuży krwi, dwa dni później zmarł w szpitalu. Prażmowski nie miał przy sobie dokumentów, policja wiedziała jedynie, że był osobą bezdomną. Według rodziny, mężczyzna został napadnięty, ale policji nie udało się odnaleźć sprawców.

Wokół śmierci Marcina, który kiedyś pracował w Pojezierzu, narosło wiele hipotez, bo też i okoliczności jego śmierci są co najmniej zagadkowe. Rodzinę zawiadomiono po miesiącu od jego zgonu, pobicie nastąpiło w centrum Warszawy, ale brak świadków, nie ma też zapisu z kamer na kluczowe pół godziny (kamery na dworcu akurat na czas przestępstwa zostały wyłączone czy też zapis został skasowany?).

Nic dziwnego, że jeszcze w ubiegłym roku portal newsbook zamieścił sensacyjny materiał dotyczący śmierci Marcina Prażmowskiego: https://newsbook.pl/2017/10/25/czy-dziennikarz-zostal-zabity-w-centrum-warszawy/

Teraz do sprawy śmierci Prażmowskiego wróciła WP. Komentuje ją założycielka fundacji Daj Herbatę, Katarzyna Nicewicz w rozmowie z Marianną Fijewską: https://kobieta.wp.pl/wp-kameralnie-sprawa-smierci-dziennikarza-w-centrum-warszawy-6238300017223297v

Łęczna 7 kwietnia