Od czasu zadeklarowania w Polsce ogromnych pieniędzy na obronność, minister Błaszczak zachowuje się jak małe dziecko, które dostało sporo kasy i zostało wpuszczone do sklepu z zabawkami. Chce kupować i kupuje coraz to nowe wojskowe zabawki, niestety często sprawiając wrażenie, że przestał liczyć kasę a zakupy są dosyć przypadkowe i niestety nie zawsze oparte o rzeczywiste potrzeby naszej armii. Tam kupi samoloty F-35, rakiety Patriot, do tego 250 czołgów Abrams i zapowie zakup 500 Himarsów, gdzie indziej rakiety przeciwlotnicze średniego zasięgu a na innym jeszcze kontynencie czołgi, działa samobieżne (chociaż produkujemy jedne z najlepszych) i samoloty szkolno-bojowe (chociaż niedawno już takie kupiliśmy – polska nazwa Bielik – 16 szt.). Zakupoholizm, czy świadome i przemyślane zwiększanie możliwości obronnych III RP?