Zielono-czarni mieli wielką szansę. Do przerwy prowadzili z Wisłą Płock 2:0 i byli bardzo blisko złapania kontaktu z resztą ekip Ekstraklasy. Trzy punkty w tym spotkaniu mogły chociaż przybliżyć Górnika do innych drużyn walczących o utrzymanie w Ekstraklasie. Nie wyszło.
- Jeśli traci się w głupi sposób bramkę, albo przez „swojaka”, drużyna w walce o utrzymanie się w Ekstraklasie traci od razu bardzo dużo. Morale już nie takie same. Było nam się trudno pozbierać, żeby powalczyć chociażby o ten remis - stwierdził po meczu rozżalony trener Górnika Łęczna. - Bramki padały po standardowych błędach. Popełniliśmy je w taki sposób, że nie chcę już o nich myśleć. Patrzę tylko na następne spotkanie - dodał.