Niedawno media obiegła informacja o próbie zmiany przepisów pod prezesa Jarosława Kaczyńskiego, który przegrał sprawę z Radosławem Sikorskim i miał ponieść duży koszt publicznych przeprosin. Sprawa zakończyła się ugodą i temat przycichł. W Łęcznej radni również podjęli uchwałę znaną pod nazwą Lex Kotuła, która pomogła jednemu z nich przestać płacić opłatę targową. Nie brakuje głosów, że to zwykła prywata i pisanie przepisów pod własne działalności.

Temat warto zacząć od przedstawienia aktywności i sylwetki radnego Piotra Kotuły. Do rady miejskiej dostał się z komitetu burmistrza Leszka Włodarskiego. Jednak z czasem ich drogi mocno się rozeszły, a radny zaczął krytykować obecnego włodarza.
Doprowadził też do głębokich zmian w strukturach rady miejskiej. Został przewodniczącym komisji rolnictwa obiecując wiele, ale później pod naporem rosnącej krytyki ze strony sołtysów z funkcji zrezygnował. Brał udział w nieudanym referendum nad odwołaniem Włodarskiego co również zakończyło się skandalem. Najpierw w lokalnej prasie przyznał, że porwał listy z poparciem wniosku o referendum, a następnie już przed prokuraturą twierdził, że to był tylko żart i żadnych głosów nie niszczył! Taki z tego radnego śmieszek.
Kotuła był też gorącym orędownikiem opodatkowania obiektów i stadionu Górnika Łęczna, jednak po fali krytyki jaka na niego spadła rakiem z pomysłu się wycofał.
W międzyczasie rozwiązał swój klub radnych w radzie miejskiej i na moment jego temat przycichł.
Dał o sobie znać, po kilku miesiącach ciszy, za sprawą warzywniaka rozstawionego pomiędzy osiedlami Bobrowniki i Niepodległości. Zgodnie z lokalnymi przepisami (przyjętymi jednogłośnie przez jego kolegów z poprzedniej rady) musiał ponosić opłatę targową zgodnie z przyjętymi stawkami, czego wcale nie miał zamiaru robić.
Publicznie powiedział, że on opłaty targowej, która przez całe lata działała w Łęcznej, nie będzie ponosił. Od słów do czynów była niedługa droga i radny sam do urzędu doręczył projekt jej likwidacji. Większość kolegów radnych poparła wniosek i po likwidacji opłaty targowej Kotuła swój warzywniak prowadzi bez jej ponoszenia.
Sprawa ma niestety drugie dno. Opłatę targową przestali płacić handlarze z targu na Pasterniku (i tylko tego na Pasterniku). Kasa miasta straciła dochód z którego pokrywany był koszt utrzymania targowiska. Teraz za jego odśnieżanie, toaletę, sprzątanie zapłacą wszyscy mieszkańcy Łęcznej, a nie tylko handlujący. Uchwała Lex Kotuła stała się obowiązującym prawem, prawem pomagającym radnemu, który je forsował. Czy po to idzie się do lokalnej polityki? Wątpliwe.

OST