Pod koniec lipca 1944 wyglądało na to, że III Rzesza znajduje się na krawędzi upadku. Wojska niemieckie ponosiły porażki na wszystkich frontach. Oznaki niemieckiej klęski były widoczne przede wszystkim w samej Warszawie.
Wśród Niemców w mieście szerzyła się panika, która osiągnęła punkt kulminacyjny w dniach 23–24 lipca. Ulicami stolicy wycofywały się na zachód resztki niemieckich oddziałów rozbitych na Białorusi. Wycofujący się sprawiali wrażenie pobitej armii. Szli, ciągnąc ze sobą łupy zagrabione w mijanych wsiach – krowy czy chłopskie furmanki zaprzężone w chude szkapy. Z miasta masowo uciekali też niemieccy cywile i folksdojcze. Ewakuowane były zakłady przemysłowe, urzędy i więzienia. Przestała się nawet ukazywać hitlerowska propagandowa prasa „gadzinowa”. Chaos w niemieckich szeregach skończył się 27 lipca. Niemcy zdołali powstrzymać panikę i bezładny odwrót. Do Warszawy, leżącej teraz na zapleczu frontu, w miejsce rozbitych jednostek skierowano karne wojsko.