Arka Gdynia dominowała przez znaczną część sobotniego meczu Lotto Ekstraklasy, ale fatalnie zagrała w obronie. Za to Górnik Łęczna błysnął skutecznością i zwyciężył 4:2. Pomimo tego zwycięstwa, zielono-czarni nadal są na ostatnim miejscu w tabeli.
Piłkarze z Łęcznej wygrali szósty mecz w sezonie i to po całkiem niezłej grze. Co prawda zawodnicy Arki bardzo chcieli się zrehabilitować za dwie ostatnie porażki i nawet narzucili przeciwnikowi swój styl gry, ale to Górnik Łęczna strzelił pierwszą bramkę. W 16. minucie Sergiusz Prusak mocno wykopał piłkę, a Javi Hernandez wykorzystał nieporozumienie Dawida Sołdeckiego z bramkarzem Konradem Jałochą i zdobył gola.
W 25. minucie gospodarze mieli szansę na wyrównanie, ale silny strzał z woleja Mateusza Szwocha z linii bramkowej wybił Brazylijczyk Gerson. To zemściło się na Arce. W 36. minucie, Gerson dostał piłkę na prawym skrzydle, przeszedł dryblingiem trzech rywali i wyłożył piłkę Grzegorzowi Boninowi. Kapitan zielono-czarnych przepięknym strzałem zza pola karnego w okienko bramki podwyższył wynik na 2:0.