Zagrożone wypłaty wynagrodzeń, mniej pieniędzy na remonty, ogromne długi. To wszystko dzieje się w powiecie łęczyńskim. Sytuacja finansowa jest trudna. Oświata kosztuje coraz więcej, a uczniów z roku na rok ubywa.
Przez ponad 10 lat brakowało odwagi, aby sytuację zmienić. Kilka razy temat reformy się pojawiał, ale większość radnych bojąc się opinii społecznej odkładało temat na później, z roku na rok dokładając do oświaty coraz więcej.
Kontrola nakazuje zajęcie się oświatą
Zarząd i Rada Powiatu powinny dokonać racjonalizacji wydatków na oświatę i rozważyć połączenie niektórych placówek lub nawet ich likwidację – czytamy w dokumencie Regionalnej Izby Obrachunkowej.
Obecnie sytuacja jest tak dramatyczna, że wszystkie jednostki starostwa muszą obcinać swoje własne wydatki, aby wystarczyło dla szkół. Nauczyciele to najlepiej zarabiająca grupa w powiecie i w odróżnieniu do pozostałych pracowników ma gwarancję podwyżek obiecywanych przez rząd. To budzi zrozumiałe niezadowolenie pozostałych pracowników. Oliwy do ognia dolewa fakt, że wyniki egzaminów w powiatowych szkołach dalekie są od oczekiwanych.
Po pierwsze demografia
Jeszcze w 2014 roku do szkoły górniczej uczęszczało (młodzież) 387 uczniów, w 2017 już tylko 303. W Kijanach w 2013 roku było 240 uczniów, w 2017 roku - 176 uczniów. Nawet łatanie frekwencji dorosłymi i kwalifikacyjnymi kursami zawodowymi niewiele poprawia sytuację.
W 2017 roku powiat ponad otrzymaną od państwa subwencję na oświatę musi wydać jeszcze ponad trzy mln złotych. W założeniach do przyszłorocznego budżetu powiatu to już blisko 4 mln zł! Dzieci chodzących do szkół jest coraz mniej. Do tego wiele jeździ uczyć się do Lublina.
Po drugie ekonomia
Dzisiaj dług starostwa to ok. 14 mln zł. Tymczasem starostwo, w odróżnieniu od gmin, nie ma właściwie własnych dochodów. Budżet opiera się na udziale w płaconych tu podatkach a to nie wygląda najlepiej.
Wpływy są zdecydowanie mniejsze niż zakładano. Z podatku PIT zaplanowano ponad 10 mln zł, a po 8 miesiącach tego roku wpłynęło nieco ponad 5,3 mln. Z CIT zamiast zakładanego 0,5 miliona wpłynęło nieco ponad 85 tys. zł! Nie ma też chętnych na kupno mienia powiatu.
Po trzecie odwaga
W przyszłym roku wybory samorządowe. To rodzi chęć kolejnego odłożenia niezbędnych ale i niepopularnych decyzji. Na przykład pomysłu połączenia szkoły górniczej i Jagiellończyka, które i tak mieszczą się w tym samym budynku. Mówi się też o włączeniu szkoły z Ludwina. Razem w tych trzech placówkach uczy się obecnie 1064 uczniów. Połączenie trzech szkół w jedną nie wpłynie na zatrudnienie nauczycieli, a pozwoliłoby zaoszczędzić blisko 750 tys. zł. Kolejne 600 tys. oszczędności ma przynieść zmniejszenie nauczycielskich dodatków. Działania te nie wyeliminują konieczności dokładania do szkół, ale zamiast 4 milionów może być to kwota około 2,5 miliona.
Można by też zastanowić się nad szkołą w Milejowie – uczniów mało, wyniki słabe. Może powinno ją przejąć jakieś stowarzyszenie, a powiat, gmina i MON dofinansowywać? Póki co radni o tym milczą.
Nie będzie wypłaty?
Problem nabrzmieje już w grudniu br. Pracownicy nieoświatowi zgodzili się otrzymać większość wynagrodzenia na początku stycznia 2018. Jedynie trzy nauczycielskie związki są temu przeciwne. Brak porozumienia miedzy starostwem, a ZZ oświaty może doprowadzić do załamania budżetu starostwa, ale także spowodować, że ta grupa zawodowa w grudniu nie otrzyma pensji wcale, bo w kasie zabraknie pieniędzy.
Jak będzie, pokaże czas. Pewne, że proces wyciągania starostwa z zapaści musi być konsekwentny, długi i odważny. Bez podejmowania mało popularnych społecznie decyzji za rok na pensje zabraknie pieniędzy nie w grudniu, a już we wrześniu lub październiku.