Teresa Misiuk, lubelski kurator negatywnie odniosła się do pomysłu połączenia trzech powiatowych szkół. To praktycznie kończy próbę reorganizacji oświaty. Tymczasem powiat łęczyński, będący w trudnej sytuacji finansowej zamierzał połączyć w jeden organizm mieszczące się w tym samym budynku szkoły: Zespół Szkół im. Króla Kazimierza Jagiellończyka i Zespół Szkół Górniczych oraz dodatkowo Zespół Szkół z Ludwina. Działał tak między innymi zgodnie z sugestiami Regionalnej Izby Obrachunkowej.
Sytuacja w powiecie łęczyńskim zaczyna przypominać jakąś tragifarsę. Z jednej strony państwowy, zewnętrzny i niezależny organ kontroli i nadzoru jednostek samorządu terytorialnego, nadzorowany przez ministra właściwego do spraw administracji publicznej, jakim są Regionalne Izby Obrachunkowe, zaleca oszczędności w oświacie, na przykład przez połączenie szkół. Z drugiej strony kurator oświaty – kierownik kuratorium oświaty, wykonujący w imieniu wojewody na terenie województwa zadania i kompetencje w zakresie oświaty, będący organem zespolonej administracji rządowej – jest przeciwny łączeniu szkół. Co ma zrobić samorząd?
Przy stałych kosztach związanych z utrzymaniem powiatowych jednostek oświatowych, w latach 2015-2017 powiat dołożył z własnych środków, poza rządową subwencją oświatową, kwotę ok. 8,3 mln zł. Przy dotychczasowej sieci szkół, ilość pieniędzy, które na oświatę trzeba dokładać będzie tylko rosnąć i to z powodów niezależnych od samorządu, bo po prostu na skutek niżu demograficznego. Dzisiaj uczniów Zespołu Szkół Górniczych w Łęcznej i Zespołu Szkół im. Króla Kazimierza Jagiellończyka w Łęcznej jest ok. 700 osób, podczas gdy w roku szkolnym 2014/2015 tylko w jednej z tych szkół uczyło się 939 uczniów. Mniej uczniów to mniejsza dotacja od rządu. Jednak pani kurator na połączenie szkół – przecież nie likwidację którejś z nich – zgody dać nie chce.
Żeby było śmieszniej rozważana jest możliwość powołania komisarza w miejsce zarządu powiatu. Tylko co tu zrobi komisarz, skoro dwa odrębne organy rządowe mają równie odrębne zdania, które faktycznie oznaczają decyzyjny paraliż. Chyba, że po wyznaczeniu komisarza, któryś z organów zmieni zdanie. Tylko wtedy to byłaby już zwykła polityka i próba wpływania na bliskie już wybory samorządowe.
W tej sytuacji przed powiatowym samorządem staje naprawdę trudne zadanie, a sposób jego rozwiązania, w perspektywie może zadecydować nawet o opinii mieszkańców, czy wybrali sobie dobrych przedstawicieli na radnych. Wszystkich radnych, bo tak naprawdę nikt nie wie co myślą mieszkańcy powiatu. O tym, że przeciw łączeniu szkół w jedną są nauczyciele i wszyscy zatrudnieni w tych szkołach to wiadomo, przeciwna jest też część rodziców. A co z resztą? Może wolą by miejsca nauki jednak zachować, nawet pod zmienioną nazwą? Może jednak wolą zaryzykować i utrzymać istniejącą strukturę, nawet kosztem jakiejś drogi?
Nikt nie zrobił rzetelnych badań, a w prawdziwej demokracji głos „ludu” jest podstawą. Zastanowimy się czy w ramach redakcji nie zrobić jakiegoś sondażu, chociaż badań opartych o fachowy aparat naukowy on nie zastąpi.