Krzysztof Niewiadomski, dzisiejszy starosta, a w 2018 roku jedynie szef powiatowych struktur PiS, tworzył listy kandydatów w wyborach samorządowych. Tenże Krzysztof Niewiadomski zameldował w swoim domu Arkadiusza Onyszkę (byłego bramkarza reprezentacji Polski) i niedługo potem chwalił się głośnym nazwiskiem na liście kandydatów PiS do rady powiatu. Całe to kandydowanie, zameldowanie i późniejsze zdarzenia, nikomu w powiecie łęczyńskim chwały nie przyniosły.
Najpierw świętowano
Meldunek u przyszłego starosty spowodował, że Arkadiusz Onyszko, były dwukrotny reprezentant Polski, były piłkarz wyrzucony z dwóch duńskich klubów, ale który pracował też m.in. w Górniku Łęczna, bez intensywnej kampanii, mógł zacząć karierę w PiS. Jako radny powiatowy w Łęcznej. Piłkarz Arkadiusz Onyszko otrzymał 694 głosy, co wystarczyło do tego, żeby zdobyć mandat.
Ba, było to całkiem dobrym wynikiem znanego kiedyś sportowca. Aby zostać radnym powiatowym Krystynie Wiśniewskiej z PSL wystarczyło 299 głosów, Bożenie Kornatce z KO 345 głosów a Jadwidze Jaskułeckiej z PiS 363 głosy. Sam przyszły starosta nie poddał się weryfikacji przez wyborców, a szefem powiatu został dzięki ordynacji, która pozwala radnym do zarządu powiatu wybrać zwykłą większością właściwie każdego niekaranego obywatela polskiego.
W Łęcznej z tego zapisu skorzystano wyjątkowo szeroko. Wicestarostą został Dawid Kostecki, mieszkaniec Lublina, bliski współpracownik ówczesnego lubelskiego wojewody Przemysława Czarnka. Piotr Rybak (dyrektor szpitala w Puławach), Arkadiusz Onyszko (trener bramkarzy Motoru Lublin i właściciel akademii piłkarskiej) oraz Michał Woźniak (sołtys Stoczka) – zostali członkami zarządu powiatu.
Desant na Łęczną, jak niektórzy zaczęli nazywać zarząd powiatu, niezbyt długo cieszył się z uzyskanych stołków. Zaczęły się wewnętrzne niesnaski i już w czerwcu 2019 roku Dawid Kostecki przestał być wicestarostą. Być może Kostecki – absolwent dwóch menadżerskich studiów podyplomowych Doctor of Business Administration (DBA) i Executive Master of Business Administration (EMBA) w Wyższej Szkole Menedżerskiej w Warszawie, magister prawa oraz historii KUL, nie mógł dogadać się ze starostą z podstawowym wykształceniem. - Pan Kostecki utracił moje zaufanie – powiedział oficjalnie mediom Krzysztof Niewiadomski, starosta łęczyński. Zastąpił go dotychczasowy sekretarz – Michał Pelczarski. Nieoficjalnie mówi się jednak, że Dawid Kostecki padł ofiarą wewnętrznego konfliktu w lubelskim PiS.
Jakby tego było mało, w tym samym mniej niej więcej czasie zaczęła się afera z legalnością wyboru radnego A. Onyszko. W gminie Milejów zaczęła się bowiem rutynowa kontrola „deklaracji śmieciowych”. Wykazała, że w gospodarstwie starosty jest zameldowanych więcej osób, niż tych za które rzeczywiście płaci się za odprowadzanie śmieci. Jak powiedział mi wójt gminy Milejów, starosta Niewiadomski osobiście zjawił się w urzędzie gminy i powiedział, że radny Onyszko jest zameldowany ale u niego nie mieszka. 21 marca 2019 r. starosta skierował do wójta Tomasza Surysia oświadczenie związane z deklaracją o wysokości opłaty śmieciowej. Przyznał w nim wprost, że „Pod wyżej wymienionym adresem jest zameldowany Arkadiusz Onyszko, ale mieszka w Warszawie i tam odprowadza opłaty za odpady komunalne”.
Wielka kpina z prawa
Skąpstwo Niewiadomskiego czy Onyszki (może obu), z których żaden nie chciał zapłacić kilkudziesięciu złotych za wywóz śmieci uruchomiło prawdziwą lawinę. Sprawą zainteresowały się media – i to wcale nie z jednej opcji. Przekręt był gruby, bo dotyczył faktu, czy A. Onyszko w ogóle miał prawo startować na radnego w powiecie łęczyńskim.
W całej tej sprawie starosta Niewiadomski przyjął jak mu się wydaje wygodną pozycję. Mniej więcej taką: zameldowałem Onyszkę na pobyt stały od 6 września 2018 r. do 1 sierpnia 2019r. i nic więcej mnie nie obchodzi.
Innego zdania byli radni PSL oraz komitetu Wspólna Sprawa, którzy zażądali wygaszenia mandatu powiatowego radnego Arkadiusza Onyszko. Według nich były sportowiec w ogóle nie powinien startować w wyborach, ponieważ nie jest mieszkańcem powiatu. Nie będę tu opisywał skandalicznych manewrów aby sprawę zamieść pod dywan. Były debaty, posiedzenia komisji rady. Ostatecznie 3 lutego 2020 roku Rada Powiatu Łęczyńskiego nie zgodziła się na wygaszenie mandatu Arkadiusza Onyszki.
Rządząca w powiecie koalicja zignorowała uzasadnienie uchwały o odwołanie Arkadiusza Onyszki, w którym napisano (…) W sytuacji gdy radny kandyduje w wyborach na terenie powiatu, w którym jest zameldowany, a na stałe przebywa na terenie innego powiatu oznacza, że miejscem stałego zamieszkania w rozumieniu kodeksu cywilnego jest miejscowość, w której stale przebywa. (…) W związku z powyższym, na podstawie art. 383 § 2 kodeksu wyborczego, Rada Powiatu Łęczyńskiego jest zobligowana do podjęcia niniejszej uchwały. (…).
Sam zainteresowany twierdził uparcie – Odbieram to jako atak i nagonkę polityczną. Byłem, jestem i będę mieszkańcem powiatu. Zagroził też, że jeśli ktoś będzie twierdził inaczej, to on podejmie „wszelkie, niezbędne kroki prawne”. Jednak dowodu zamieszkiwania w powiecie łęczyńskim nie przedstawił.
Taką sytuację przewidział, jeszcze na posiedzeniu komisji radny Teodor Kosiarski, były burmistrz Łęcznej – To jest taka zabawa
w chowanego. Obowiązkiem zainteresowanego jest udowodnić swoje miejsce zamieszkania na dzień wyborów. Ponieważ pan Onyszko po raz kolejny nie przedstawia żadnych dokumentów, to dla mnie jest jednoznaczne, że nie ma takich dowodów. Bo pan Onyszko nie mieszkał na czas wyborów na terenie powiatu łęczyńskiego. (…) Ponieważ pan Onyszko w dzień wyborów zgłosił Jaszczów jako swoje miejsce zamieszkania, a mamy oświadczenie pana starosty, że tam nie zamieszkiwał, to dla mnie sytuacja jest jednoznaczna – mówił T. Kosiarski.
Wkracza wojewoda
W podobnych do tej z Łęcznej sytuacjach, w różnych miejscach w kraju, mandaty takich radnych były wygaszane, a ich miejsce zajmowały kolejne osoby z danej listy wyborczej. Tu jednak chodziło też o pozycję
i przynajmniej formalną wiarygodność starosty.
W końcu to on zameldował A. Onyszko, to on wpisał go na listę PiS i to on … napisał, że u niego nie mieszka. Nagabywany ciągle przez media starosta Niewiadomski zdobył się w końcu, jeszcze na etapie prac komisji rady, na stwierdzenie (przeczytałem je na portalu Tuba Łęcznej) - Nie mam w zwyczaju komentować prac komisji przed zakończeniem trwającego postępowania i rozstrzygnięcia prac komisji.
Opozycyjni radni, wobec obstrukcji rady, nie mieli innego wyjścia, jak skierować całą sprawę do wojewody lubelskiego o wydanie postanowienia zastępczego lub nawet do niezawisłego sądu administracyjnego.
W lipcu, dopiero tego roku, wojewoda wezwał radę powiatu do podjęcia uchwały stwierdzającej, że Onyszko przestał być radnym. Gdy i to nie poskutkowało, pod koniec sierpnia Lech Sprawka wydał zarządzenie o pozbawieniu byłego piłkarza miejsca w radzie.
- Na podstawie zgromadzonych materiałów ustaliłem, że Pan Arkadiusz Onyszko w dniu wyborów samorządowych, tj. w dniu 21 października 2018 r. nie posiadał stałego miejsca zamieszkania na obszarze Powiatu Łęczyńskiego, a zatem nie posiadał prawa wybieralności do Rady Powiatu w Łęcznej – stwierdził w postanowieniu zastępczym wojewoda lubelski.
Zarządzenie wojewody niestety nie zakończyło całej sprawy, bo radny zaskarżył tę decyzję (ze skutkiem z dniem 30 września) do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. – Złożyłem skargę i czekam na skierowanie sprawy do sądu. Jestem dobrej myśli – powiedział Dziennikowi Lubelskiemu Arkadiusz Onyszko. Na pytanie o meldunek w domu starosty nie chciał odpowiadać. – O wszystkim rozstrzygnie sąd – stwierdził.
O meldunku radnego nie chciał też rozmawiać starosta Krzysztof Niewiadomski. – To nie mój mandat został wygaszony, tylko pana Onyszki. Proszę rozmawiać z nim. Ja nie komentuję plotek i pomówień – stwierdził starosta.
Zdecydowanie innego zdania jest Teodor Kosiarski. Jego zdaniem postępowanie Niewiadomskiego można rozpatrywać w aspekcie punktu 2 art. 248 Kodeksu Karnego: kto używa podstępu celem nieprawidłowego sporządzenia listy kandydujących lub głosujących, protokołów lub innych dokumentów wyborczych albo referendalnych, podlega karze pozbawienia wolności do lat trzech.
Z perspektywy szarego obywatela
Nie wdając się w polityczną wojnę w powiatowej radzie w Łęcznej, nasuwa się kilka istotnych pytań. W chwili gdy piszę ten tekst (16 listopada) radny Onyszko, chociaż wiele wskazuje, że w Jaszczowie (powiat Łęczna) zameldował się fikcyjnie w celu kandydowania z terenu na którym nie mieszkał, ciągle jest pełnoprawnym radnym. Podejmuje decyzje ważne dla mieszkańców powiatu. Do czasu kiedy sąd rozstrzygnie sprawę w pierwszej instancji a później zapewne w drugiej i zanim zapadnie ostateczny wyrok (przy dzisiejszym tempie działania polskiego wymiaru sprawiedliwości), to dojdzie do zakończenia obecnej kadencji rady. Tak więc jeśli nawet sąd stwierdzi,
że radny nie miał w ogóle prawa startować w wyborach w powiecie łęczyńskim, to odbędzie całą pięcioletnią kadencję pobierając oczywiście wszelkie przynależne radnemu apanaże.
Po drugie łęczyński przykład dobitnie dowodzi, że zatrudnianie w zarządach samorządu ludzi spoza terenu działania tych jednostek prowadzi do wielu patologii. Nie znają terenu, nie potrafią określić potrzeb mieszkańców, a także niestety nie są nawet zainteresowani tym co się dzieje na obszarze, którym przynajmniej w teorii powinni zarządzać z pełnym zaangażowaniem. Za „komuny” o takich mówiło się – przywiezieni w teczkach.
O tym, że dzisiaj też tak się dzieje, jedna prosta informacja. Wiadomo, że w 2020 roku miały miejsce 52 posiedzenia zarządu. Piotr Rybak nieobecny był na 35 z nich, Arkadiusz Onyszko na 31, a Michał Woźniak na 22. Dieta członka zarządu wynosi 1,6 tys. zł.
Ile nieobecności w pracy może mieć każdy z nas?
Ryszard Nowosadzki
ten materiał do 24 stycznia (włącznie) obejrzało 1140 osób a 56 polubiło lub udostępniło