Radni z Łęcznej pobierają sowite wynagrodzenie. W grudniu ubiegłego roku sami sobie zafundowali podwyżki. Do tego tak zmienili przepisy, że ich dieta automatycznie wzrasta wraz z pensją minimalną. W ten sposób już po miesiącu po przyznaniu sobie podwyżek w Nowy Rok 2022 wchodzili z wizją styczniowej waloryzacji!
W czasie maksymalnego zaciskania pasa w samorządach, wszędobylskiej drożyny, szalejących cen gazu, benzyny i prądu radni z Łęcznej postanowili podnieść swoje wynagrodzenia. Obecnie zarabiają już ponad sto procent więcej niż w momencie obejmowania funkcji w 2018 roku!
Po trzech podwyżkach diet radni zarabiają już na rękę następująco:
Krzysztof Matczuk - 2107 zł,
Piotr Winiarski - 1806 zł,
Renata Okoń - 1806 zł,
Michał Targoński - 1655,50 zł,
Mariusz Fijałkowski - 1655,50 zł,
Jarosław Łuczyński - 1505 zł,
Piotr Kotuła - 1505 zł,
Marzena Florek – 1505 zł,
Grzegorz Pelica - 1505 zł,
Łukasz Sawicki - 1505 zł,
Michał Czajkowski - 1505 zł,
Iga Zawisza-Klimkiewicz 1505 zł,
Zbigniew Łagodziński - 1204 zł,
Adam Susz - 1204 zł,
Teodozja Syta - 1204 zł,
Danuta Szychta-Zagwodzka - 1204 zł,
Jan Skibiński - 1204 zł,
Tomasz Dudek - 1204 zł,
Halina Mazurkiewicz - 1204 zł,
Antoni Pasieczny - 1204 zł,
Marek Wojciechowski - 1204 zł
Taki stan rzeczy zirytował mieszkańców. Do tego radni będący w opozycji do burmistrza m.in. Piotr Kotuła wskazywali, aby oszczędności zaczynać od siebie. Na reakcje nie trzeba było długo czekać. Jeszcze w styczniu pojawiła się propozycja burmistrza Leszka Włodarskiego o obniżenie swojego wynagrodzenia do minimum, oraz diet radnych do symbolicznych 100 zł, aby ich praca miała charakter społeczny, a nie zarobkowy.
Zaoszczędzone w ten sposób pieniądze, miały zasypać dziurę w systemie śmieciowym. Radny Kotuła rakiem zaczął wycofywać się ze swoich słów, mówiąc, że został źle zrozumiany i miał na myśli oszczędności na głupich pomysłach… a nie na dietach! Jak nie trudno się domyślić, radni którzy chwilę wcześniej otrzymali trzecią podwyżkę, nie zgodzili się na propozycję burmistrza o obniżenie swoich wynagrodzeń. Nie zgodzili się także, aby zmniejszyć uposażenie samego burmistrza.
W dyskusji padały nawet odwołania do Pisma Świętego. - Godzien jest robotnik płacy swojej – mówił nawiązując do biblijnego cytatu radny Grzegorz Pelica. Stwierdził też, że samorządowcy, którzy reprezentują w radzie mieszkańców, pracują w dużej mierze społecznie, ale nie mogą tracić finansowo na swojej aktywności.
Z zaprezentowanych przez Leszka Włodarskiego wyliczeń wynikało, że zmniejszenie wynagrodzenia i diet mogłoby przynieść ok. 450 tys. zł oszczędności w budżecie Łęcznej.