Stopy cukrzycowe, owrzodzenia, zatrucia czadem oraz inne trudno gojące się rany można leczyć w Łęcznej przy pomocy jedynej we wschodniej Polsce komory hiperbarycznej.
Ważąca 19 ton maszyna wymagała rozbudowy południowego skrzydła szpitala. Inwestycję udało się zrealizować nakładem 7 milionów złotych. Do tej pory pełny cykl leczenia przeszło ponad 50 pacjentów, a kolejni korzystają z zabiegów.
- Trafiają do nas ludzie z całej Lubelszczyzny oraz z różnymi schorzeniami. W komorze możemy jednocześnie poddawać zabiegom do 12 osób. Mamy możliwość leczenia pacjentów na wózkach inwalidzkich i łóżkach – mówi Łukasz Pańko, lekarz zajmujący się komorą. - W komorze hiperbarycznej podajemy ludziom czysty tlen pod ciśnieniem 2,5 bara. Dzięki temu komórki organizmu szybciej się odżywiają, regenerują, a rany goją. Pacjenci przechodzą od kilku do sześćdziesięciu 1,5 godzinnych sesji w komorze. Zabiegi nazywane są suchym nurkowaniem, bo osiąga się ciśnienie takie jak 15 metrów pod wodą.
Komora z łęczyńskiego szpitala przypomina łódź podwodną. Wyposażona jest w system krzeseł i masek. Nad głowami pacjentów znajdują się niewielkie okrągłe okienka. Pomimo prostego wyglądu maszyna naszpikowana jest elektroniką. Lekarz będący poza komorą dzięki systemowi kamer ma podgląd na wszystkie osoby znajdujące się w środku.
W razie nagłych wypadków lekarz jest w stanie w kilkanaście sekund przy pomocy specjalnej śluzy dostosować ciśnienie swojego ciała do panującego w komorze i udzielić pomocy.
Jako jedni z nielicznych, dziennikarze Pojezierza mieli okazję przekonać się na własnej skórze jak przebiega leczenie. Co prawda specjalna demonstracja trwała tylko kilkanaście minut, a nie półtorej godziny, ale dla nieprzyzwyczajonego organizmu to wystarczyło.
Komora z pacjentami jest szczelnie zamykana. Wtedy wewnątrz rozpoczyna się zmianę ciśnienia. Po chwili wszyscy mają zatkane uszy. Musimy popijać wodę aby bębenki nam nie popękały, a ciśnienie się wyrównało. Temperatura wzrasta a samo „schodzenie głębiej” jest kilkukrotnie przerywane aby organizmy mogło się przyzwyczaić do nowych warunków. Mamy cały czas odkręcone plastikowe butelki z wodą inaczej mogłyby wybuchnąć. Po osiągnięciu 2,5 bara zakładamy maski i przez 10 minut wdychamy czysty tlen. Trzeba przyznać, że z komory wychodzi się dość zrelaksowanym. Co najważniejsze takie zabiegi pomagają pacjentom.
- Od wielu lat zmagałam się z owrzodzeniami podudzia. Rany nie chciały się goić. Już straciłam nadzieje, że coś jest mi w stanie pomóc, bo próbowałam wszystkiego. Wtedy usłyszałam o szpitalu w Łęcznej. Obecnie jestem po 18 zabiegach a nogi mam już praktycznie wygojone – mówi 64-letnia pacjentka Halina spod Włodawy.
- Mam rany na stopach. Do Łęcznej przyjechałem z wielkimi nadziejami. Obecnie jestem po 30 zabiegach, w komorze relaksuję się czytając gazetę czy książkę. Na początku zatykało uszy jak w samolocie, ale już umiem sobie z tym radzić. Dzięki komorze hiperbarycznej uniknę przeszczepu skóry - mówi kolejny pacjent Józef Bartecki.
- W szpitalu w Łęcznej zabiegi refundowane są przez Narodowy Fundusz Zdrowia. Komora jest bardzo nowoczesna i skuteczna, a my jesteśmy w stanie przyjąć znaczniej więcej pacjentów – tłumaczy Piotr Rybak dyrektor szpitala w Łęcznej. Zapraszamy na tlenoterapię do Łęcznej – dodaje dyrektor.
Komora w naszym szpitalu jest jedyną tego typu na wschodzie Polski. Jej optymalne wykorzystanie zależy teraz od Narodowego Funduszu Zdrowia. Jeśli uda się pozyskać kontrakt z komory będzie mogło skorzystać więcej potrzebujących zabiegów osób.