Politycy Prawa i Sprawiedliwości obiecywali rozwój górnictwa. Mówili, że węgla mamy w Polsce jeszcze na 200 lat wydobycia i nikt nam niczego nie będzie zabraniał, ani narzucał. Teraz wycofują się z tego rakiem.
Poseł i wiceminister aktywów państwowych Artur Soboń wybrany do sejmu głosami mieszkańców powiatu łęczyńskiego zapewniał, że węgiel z Bogdanki będzie wykorzystywany w nowej polskiej elektrowni w Starej Wsi tuż przy kopalni. Tymczasem wygląda na to, że rząd PIS wbija gwóźdź do trumny polskiego górnictwa i zapowiada jego zamknięcie najpóźniej za niecałe 28 lat (a może i dużo wcześniej).
- Nie odpuszczę, żeby w Starej Wsi nie powstała elektrownia zasilana przez Lubelski Węgiel. To jest moje najważniejsze zobowiązanie – podkreślał Artur Soboń na wyborczym spotkaniu w Łęcznej i mówił to niecałe 2 lata temu.
Z tej obietnicy niewiele pozostało. Już pod koniec 2020 roku Bogdanka ogłosiła nową strategię działania i elektrowni w niej nie ma! Sam Artur Soboń przyznał, iż technologia zgazowanego węgla, która miała być wykorzystywana w elektrowni pod Łęczną, dostała negatywną rekomendację zespołu oceniającego, ponieważ nie spina się finansowo. Przed wyborami się spinała?
Dziwi też zachowanie związkowców z kopalnianej, a szczególnie tych ze związkowej Solidarności. Jeszcze niedawno każda zmiana w górnictwie wywoływała masowe protesty, palenie opon w Warszawie itp., tymczasem gdy PIS oznajmia, że do 2049 roku zamknie wszystkie kopalnie w tym naszą Bogdankę, związkowcy wykazują się daleko idącym optymizmem, żeby nie powiedzieć radością. Zero protestów, zero walki o to, aby kopalnia mogła pracować, tak długo jak będzie to możliwe i potrzebne gospodarce. Czy tego oczekują górnicy i mieszkańcy Lubelszczyzny? Dogadywania się po cichu i zawieszenia kłódki na bramie kopalni? Gdzie walka o naszą perłę w koronie. Gdzie walka o kopalnię?
W trakcie ostatniej sesji Rady Miejskiej w Łęcznej pan Antonii Pasieczny radny, ale i przewodniczący kopalnianej „S” wydawał się zadowolony z wypracowanego z rządem porozumienia w sprawie uśmiercenia górnictwa. Być może dlatego, że on już nie będzie musiał zastanawiać się nad zmianą pracy, przekwalifikowaniem czy spłatą kredytu. Spadnie to na młodych ludzi, pracowników kopalni, którzy teraz wchodzą na rynek pracy. Gdzie w tym wszystkim jest walka o los gminy Łęczna w której mieszka 70% górników? Miasto jest ściśle związane z kopalnią i bez takiego zakładu pracy może chylić się ku upadkowi. Bogdanka, która przynosi zyski i nie trzeba do niej dokładać jak do śląskich kopalń, będzie musiała i tak podzielić ich los.
To nie wszystkie złe wiadomości. Rządzący, którzy innym śląskim gminom oferują worek pieniędzy wraz z momentem rezygnacji z górnictwa, nie zaproponowali podobnego rozwiązanie Łęcznej (sic!) Tak, o Łęcznej w dokumentach nie ma mowy! Na osłodę bierni związkowcy proponują przeniesienie siedziby kopalni do Łęcznej, co ma bardziej wizerunkowy niż ekonomiczny wymiar. Tylko, co to pomoże miastu, kiedy losy górnictwa zostały przesądzone.
Tak jak A. Soboń reprezentując PiS „wybudował” 100 tysięcy mieszkań plus, odpowiadając w rządzie poprzedniej kadencji właśnie za ten nieudany program, tak teraz „pomaga” Bogdance i budowie elektrowni.
A co z innymi przedwyborczymi obietnicami? Nadal nie mamy drogi nad jeziora, bo pieniądze przesunięte zostały w kierunku Kraśnika, gdzie…przypadkiem mieszka marszałek z PIS. Nie mamy elektrowni, nie mamy kolei do Łęcznej i nie mamy obwodnicy miasta z nową drogą do Lublina. Cóż, papier wszystko przyjmie, warto w przyszłości kandydatów na posłów, którzy walczą o głosy z powiatu łęczyńskiego, rozliczać ze zrealizowanych zadań, a nie obietnic. A ostatni gasi światło...
Kamil Nowak