Dwaj będący poza służbą policjanci w tym samym czasie zareagowali na niebezpieczną jazdę pijanego kierowcy. Policjanci, którzy wracali do swoich domów, zauważyli jadącego wężykiem opla. Jeden z nich wyprzedził go zajeżdżając mu drogę. Drugi z mundurowych swoim samochodem zatarasował mu wyjazd.
Do zdarzenia doszło w niedzielę. Jadący ul. Osmolicką będący na wolnym policjant z lubelskiej drogówki zauważył kolumnę pojazdów, które nie mogły wyprzedzić jadącego przed nimi auta. Kierujący oplem jechał całą szerokością drogi, raz znajdował się przy osi jezdni, raz zbliżał się do prawej krawędzi. Co chwilę hamował, a potem przyspieszał. Funkcjonariusz podejrzewając, że kierowca opla może być nietrzeźwy, postanowił go zatrzymać.
W Prawiednikach w dogodnym momencie policjant zajechał oplowi drogę. W tym samym czasie na jazdę opla zareagował też kierowca renaulta, który zatrzymał się tak, by uniemożliwić mu ewentualną ucieczkę.
Funkcjonariusz natychmiast podszedł do kierującego oplem. Kiedy otworzył drzwi pojazdu, od razu poczuł silną woń alkoholu. Z mężczyzną nie było logicznego kontaktu, gdyż mówił bełkotliwie i kiwał głową na różne strony. Policjant natychmiast wyjął kluczyki ze stacyjki auta wyłączając silnik. Kiedy wyciągnął kierowcę z samochodu, na miejsce przybiegł z pomocą kierowca renault. Okazało się, że to także funkcjonariusz policji. Policjant z oddziału prewencji, też poza służbą.
Po powiadomieniu dyżurnego o zdarzeniu, obydwaj przytrzymywali pijanego 40-latka, by nie uciekł. Kiedy patrol sprawdził stan trzeźwości kierującego oplem, okazało się, że ma on ponad 3,3 promila alkoholu w organizmie. Po sprawdzeniu w policyjnych bazach wyszło też na jaw, że 40-latek nie posiada uprawnień do kierowania.
Mężczyzna został zatrzymany i trafił na komisariat. Za kierowanie w stanie nietrzeźwości grozi mu kara do 2 lat pozbawienia wolności. Dodatkowo odpowie za jazdę bez uprawnień.
Łęczna 18 kwietnia
