O ograniczenie dostępności Zalewu Zemborzyckiego dla skuterów wodnych i motorówek apeluje do prezydenta radny Leszek Daniewski (klub Krzysztofa Żuka).
– Użytkownicy tego sprzętu swoim zachowaniem na wodzie często zakłócają odpoczynek, spokój i ciszę – przekonuje radny Daniewski w adresowanej do prezydenta oficjalnej prośbie o wprowadzenie ograniczeń, które jego zdaniem nie powinny dotyczyć „służb ratunkowych i interwencyjnych oraz obsługi związanej z administracją i utrzymaniem zalewu”.
Radny Daniewski przeczy mojemu osobistemu przekonaniu, że członkowie klubu Krzysztofa Żuka należą do rozsądniejszych radnych. Pan Daniewski wsławił się już m.in. dwoma „nieortodoksyjnymi” apelami do prezydenta Lublina.
W 2012 roku stwierdził, że na schodach, którymi stąpają władze miasta brakuje czerwonego dywanu, tuż obok nie ma kwiatów, a miejski strażnik w dyżurce patrzy nie tam, gdzie powinien. Domagał się by to zmienić. W 2013 roku ówczesny radny PO, Leszek Daniewski wystosował też oficjalne pismo do prezydenta miasta, w którym domagał się, by prezydent zobowiązał zarządcę hali MOSiR przy Al. Zygmuntowskich do usunięcia „herbu Lublina, naklejonego na parkiecie, w miejscu wykonywania rzutów osobistych”.
Teraz radny (od listopada 2019 roku wiceprzewodniczący rady!) na cel wziął motorówki i skutery. Jego zdaniem większość problemów wynika z niewłaściwego wykorzystywania motorówek bądź skuterów. – Dla kajakarzy stwarza to niebezpieczeństwo wywrotki kajaka przez fale – stwierdził radny. – Pływanie zbyt blisko brzegów zbiornika powoduje też utrudnienia dla wędkarzy oraz mieszkańców okolicznych terenów – uważa.
No cóż, prawie 200 lat temu przeciwnicy kolei i pociągów uważali, że koło torów krowy nie będą dawać mleka przerażone przejazdami tych mastodontów. Później protestowano przeciw obecności samochodów na ulicach – miały powodować dewastację dróg i mostów, emitować gryzący dym i straszyć konie. Pociągi i samochody jeżdżą do dzisiaj i nikt nie wyobraża sobie bez nich rozwoju cywilizacji, i tego co by było gdyby ówcześni przeciwnicy kolei i aut wygrali.
Radnemu przeszkadzają motorówki i skutery. Mnie natomiast denerwuje fakt, że nad Zalewem Zemborzyckim nie ma wypożyczalni żaglówek – takich jak na przykład popularne kiedyś „omegi”. Za mało jest kajaków, łodzi wiosłowych itp. Ale to już radnego nie rusza. Łatwiej czegoś zakazać, zabronić, niż zrobić coś pożytecznego dla mieszkańców Lublina, dla ich odpoczynku!
Łęczna 2 września 2020
Aktualności z Łęcznej i regionu; informacje ważne i ciekawe z Łęcznej i okolic; biznes, sport i kultura w Łęcznej, Lubartowie, Lublinie, Świdniku i Włodawie.