6 sierpnia włodawscy policjanci pomogli czterem osobom wydostać się z wód Jeziora Białego. Generalne jednak statystyki są bezlitosne. Liczba utonięć w kraju chociaż maleje, to ciągle utrzymuje się na bardzo wysokim, zbyt wysokim poziomie.
W roku 2014 utopiło się 646 osób, rok później utonęło 571 osób, w tym 55 kobiet. W 2016 roku utonęły 504 osoby, w tym 57 kobiet. W tym roku – od kwietnia do 6 sierpnia utonęło już w Polsce 215 osób.
Utarło się, że tragedie i utonięcia w czasie wypoczynku nad wodą należy łączyć z alkoholem. I jakkolwiek często jest w tym sporo prawdy, to jednak nie alkohol jest czynnikiem decydującym (w 2016 roku alkohol jako przyczyna utonięcia osób występował w 111 przypadkach). Ludzie toną przede wszystkim dlatego, że nie umieją pływać albo wydaje im się, że umieją. Są brawurowi i przeceniają swoje umiejętności. Do wielu tragedii dochodzi w miejscach zabronionych, albo słabo znanych (zwłaszcza niebezpieczne są tzw. skoki na główkę w miejscach, których nie znamy). Pływanie obok statków, barek i łodzi motorowych, w pobliżu śluz i zapór wodnych to również przyczyny śmierci. Podobnie siadanie na rufie kajaka lub na burcie łodzi oraz nieumiejętność postępowania w przypadku wywrócenia się kajaka lub łodzi. Lekkomyślna zabawa polegająca na wrzucaniu innych do wody też może być bardzo niebezpieczna.
O tych podstawowych zasadach bezpieczeństwa najwyraźniej nie pamiętali wczoraj mieszkańcy powiatów kraśnickiego i kozienickiego. Po godz. 12:00 dwójka młodych ludzi spadła z roweru wodnego. 19-letnia dziewczyna nie potrafiła pływać i trzymając się swojego 20-letniego kolegi próbowała wydostać się z wody. Policjanci pomogli im wrócić na rower.
Kolejne zgłoszenie policjanci otrzymali po godz. 16:00. Dwie osoby zasnęły i spadły z materaca. Policjanci niezwłocznie dopłynęli w rejon dzikiego kąpieliska. Tam w wodzie – około 200 m od brzegu – w miejscu gdzie jezioro miało ok. 15 metrów głębokości wyłowili młodą parę. 25-latka i 29-latek z pow. kozienickiego nie potrafili pływać. Po wyłowieniu ich z wody karetką zostali przewiezieni do szpitala. Ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. W policyjnej akcji uczestniczył także ratownik WOPR.