Podczas wczorajszej sesji rady powiatu miano między innymi przegłosować połączenie części szkół ponadpodstawowych działających w powiecie łęczyńskim. Dosyć nieoczekiwanie głosowanie nie przyniosło rozstrzygnięcia. Wynik głosowania był remisowy.
8 radnych głosowało za połączeniem szkół, 8 było temu przeciwnych. Radny Andrzej Grzesiuk, który miesiąc temu zalecał oddanie głosu za połączeniem, zagłosował przeciwko. Na obradach nie był obecny radny Adam Niwiński.
To nie jest dobra decyzja dla łęczyńskiej oświaty. Po prostu przedłuża stan niepewności.
Do sprawy wrócimy, a teraz kilka zdań osobistej refleksji.
Zarząd powiatu podaje kwoty szacowanych oszczędności w wyniku połączenia szkół, ich dyrektorzy je raczej kwestionują. Szczegółów jednak brak. Nikt nie podał do publicznej wiadomości, konkretnie ile pieniędzy mniej się wyda po połączeniu, przedstawiciele łęczyńskiej oświaty też nie przedstawili swoich rachunków. Ja, a sądzę, że większość mieszkańców powiatu, chciałaby je poznać.
Teoretycznie, połączenie szkół powinno przynieść oszczędności, bo będzie mniej dyrektorów, księgowych, itp., a dzisiaj odrębne szkoły nie będą powielać kierunków kształcenia – tylko dlaczego tych wyliczeń nie przedstawiono w postaci np. konkretnej tabeli? Nie podoba mi się to.
Moje niezadowolenie nie ma większego znaczenia, o ile takich samych pytań nie zadają sobie osoby najbardziej zainteresowane – uczniowie, rodzice, a także nauczyciele, którzy ulegają naciskom ze strony swoich szefów, jak i władzy powiatowej. Osobiście proponowałbym refleksję i spokój. Żyję już na tyle długo, że pamiętam co się stało w Ursusie, kiedy związki zawodowe poszły na wojnę z rządem. Wielka firma produkująca m.in. traktory miała ulec restrukturyzacji, a taki związkowiec o nazwisku Wrzodak się sprzeciwił. „Nie zgodzimy się na żadne zwolnienia grupowe. Nie oddamy ani guzika” - mówił. Nie oddali, a firma upadła. Na pofabrycznym terenie mieści się dziś noclegownia dla bezdomnych, Strażnica Świadków Jehowy, włoska knajpa, fitness club, hala do paintballu, sporo małych firm. Teren pofabryczny w zdecydowanej części jest nadal niezagospodarowany; opustoszałe hale, grunty zarosły trawą. W 2011 r. spółka POL-MOT Warfama SA kupiła od Bumaru znaki towarowe Ursusa i 100 proc. udziałów w spółce z o.o. Ursus. Wkrótce potem przeniosła produkcję ciągników do Lublina.
Nie chciałbym aby coś podobnego spotkało łęczyńskie szkoły.