Wojewoda Lubelski uznał, że Mariusz Fijałkowski nie może być radnym, ponieważ złamał przepisy samorządowe. Nakazał stwierdzić wygaśnięcie jego mandatu. Dodatkowo, w spółdzielni, którą Fijałkowski zarządza, czynsze nie spadają, lecz zaczęły rosnąć, a koszty zarządu są coraz wyższe.
Wojewoda zarzuca Fijałkowskiemu, że wykorzystuje majątek gminny będąc jednocześnie prezesem spółdzielni i radnym. Sam zainteresowany od tygodni obśmiewał te zarzuty, podobnie jak autorów wniosku o pozbawienie go mandatu radnego. W związku z tym, że sprawą nie bardzo chciała zająć się Rada Miejska, zrobił to Wojewoda Lubelski i nakazał stwierdzić wygaśnięcie mandatu Fijałkowskiego.
W poprzednim numerze opisywaliśmy, że to już kolejne problemy Fijałkowskiego. Przypomnijmy, że prezesem spółdzielni został bez przeprowadzenia postępowania konkursowego, chociaż wcześniej on sam nie wyobrażał sobie, żeby mogłoby być inaczej! Dodatkowo też tuż przed swoim wyborem mógł wprowadzić Radę Nadzorczą Batorego w błąd - przekonują prawnicy, z którymi rozmawialiśmy.
Warto tutaj zaznaczyć, że ubiegłoroczny przewrót w spółdzielni Batory został dokonany pod hasłem drogiego i wzrastającego czynszu oraz zarzutów o wysokie zarobki i podwyżki dla poprzedniej prezes Renaty Wasilewicz-Deski. Teraz mieszkańcom Batorego pozostały jedynie puste hasła. Do dzisiaj nie doczekali się oni obniżki rachunków. Członkom Rady Nadzorczej prezes powiedział, że „ czynszów nie da się obniżyć” Fijałkowski zaczął chwalić też swoją poprzedniczkę, prosząc ją o pozostanie w pracy w spółdzielni, bo nagle dla niego okazała się fachowcem! Do tego miał zarabiać jeszcze więcej niż poprzednia prezeska(sic!), ale zmiany wynagrodzenia udało się powstrzymać.
Mariusz Fijałkowski (PIS) nie mógł znieść krytyki swoich działań, między innymi wytknięcia mu zatrudniania znajomych w spółdzielni Batory, otrzymywania premii, opisywania kontroli inspektoratu pracy, a także wyboru na prezesa bez konkursu. Zaatakował więc lokalnych dziennikarzy w wydanej przez spółdzielnię "gazetce", za którą w czynszach mają płacić mieszkańcy. Prezes uważa, że o nim można pisać albo dobrze, albo wcale. Natomiast mieszkańcy nie mogą dowiadywać się o działaniach spółdzielni od dziennikarzy, bo nie są z jego spółdzielni. Właśnie tak kuriozalnie tłumaczy się Fijałkowski!
Na tym jednak nie poprzestał, próbował zastraszyć internetową gazetę leczna24.pl pozwem sądowym za opisywanie działań spółdzielni. Jednak serwis, posiadający ogromną ilość dokumentów potwierdzających działania Fijałkowskiego, nie dał się zastraszyć, a z obawy o porażkę przed wymiarem sprawiedliwości, Fijałkowski zaczął się wycofywać z pozwu.
Wisienką na torcie jest decyzja wojewody z dnia 13 lutego, w której wezwał Radę Miejską w Łęcznej do podjęcia uchwały stwierdzającej wygaśnięcie mandatu Mariusza Fijałkowskiego. Wojewoda pisze o jednoznacznym naruszeniu ustawy o samorządzie gminnym. Rada Miejska w Łęcznej powinna zająć się sprawą w dniu 28 lutego, już po wydrukowaniu gazety.