Wypowiedź wiceministra energii Grzegorza Tobiszowskiego, który zapowiedział możliwość zaangażowania się koncernu Enea, właściciela Bogdanki, w ratowanie śląskich kopalń wywołała wiele zamieszania. Wprawdzie wiceminister Tobiszewski następnego dnia wycofywał się z wypowiedzi, mówiąc, że Bogdanka nadal będzie niezależna, a wypowiedź była nieautoryzowana, ale lawina ruszyła.
Po pierwsze spowodowała spadek cen akcji kopalni. Po drugie taka deklaracja wywołała głębokie zaniepokojenie wśród pracowników LW Bogdanka. Trzy związki zawodowe wystosowały 1 kwietnia wspólne pismo do Krzysztofa Tchórzewskiego, ministra energetyki, w którym piszą, że oczekują wyjaśnienia słów wiceministra oraz sprecyzowania planów resortu w stosunku do Bogdanki. – Jesteśmy zbulwersowani nierównym traktowaniem naszej załogi w stosunku do górników ze Śląska, z którymi są ustalane wszystkie szczegóły planów restrukturyzacyjnych – można przeczytać w liście.
4 kwietnia lubelski PSL zwołał konferencję prasową w obronie niezależności Bogdanki, a wójtowie pięciu gmin z powiatu łęczyńskiego, burmistrz Łęcznej, starosta łęczyński oraz europoseł Krzysztof Hetman podpisali oświadczenie, w którym kategorycznie sprzeciwiają się „składce” na ratowanie śląskich kopalń.
Dzisiaj (6 kwietnia) na antenie Radia Lublin do całej sprawy odniósł się Przemysław Czarnek, wojewoda lubelski. Wojewoda podkreślił, że wypowiedź ministra została przekręcona, a sam Tobiszowski ją zdementował. Wojewoda zapewniał też, że nie ma pomysłu na podważanie samodzielności Bogdanki, która jest, była i będzie mecenasem kultury i sportu w naszym regionie i to się nie zmieni. Zadeklarował jednocześnie na antenie, że bezzwłocznie napisze do ministra z prośbą o pisemne wyjaśnienie sprawy i przekazanie stanowiska związkowcom z Bogdanki i europosłowi Hetmanowi.
Oświadczył też, iż na godz. 14 jest zaplanowane spotkanie z przedstawicielami PiS-u. Zostanie również wydane oświadczenie parlamentarzystów PiS i wojewody dotyczące ostatnich wydarzeń związanych z kopalnią.