Łukasz Siegieda, podpisujący się też jako Bartol, napisał, że w lutym w Łęcznej, rzekomo z powodu obowiązującego postu, nie można wziąć ślubu cywilnego. Jako że chyba słusznie uważa, iż „jego blog” ma małą oglądalność, swoje wywody dodał do społecznościowego serwisu wykop.pl, skąd trafił na wiele różnych stron. Łęczna została nazwana ciemnogrodem zarządzanym przez klechów. W innym portalu zaczęto szydzić z wartości chrześcijańskich, bliskich przecież wielu mieszkańcom grodu dzika.
Świadomie czy nie, Ł. Siegieda rozpętał małą antyreligijną histerię, podczas gdy problem istnieje, tyle że nie w poście czy adwencie. Dotyczy też nie tylko Łęcznej ale wielu innych samorządów. Urzędy Stanu Cywilnego realizują zadania zlecone z zakresu administracji rządowej, na które to rząd skąpi pieniędzy, tak jak skąpi ich na oświatę. To fakty.
Według np. badań ankietowych przeprowadzonych w 2014 roku w województwie lubuskim (badaniem objęto 65 proc. USC) dotacje celowe pozwalały na pokrycie 60 proc. realnych kosztów funkcjonowania USC, pozostałe koszty pokrywały gminy z dochodów własnych. Większość samorządów na działalności USC oszczędza więc jak się da, ograniczając zatrudnienie czy możliwości udzielania ślubów w soboty. Nijak to się ma do prawa osób niewierzących, czy o innym niż katolickie wyznaniu, do godnych warunków zawarcia związku małżeńskiego w USC. Dlatego problem ten podejmiemy w obszerniejszej publikacji.
Wracając zaś do enuncjacji Ł. Siegiedy to znów oczy przesłoniła mu mgła niechęci do burmistrza, a wtedy zazwyczaj pogarsza się ostrość widzenia i rozum milczy. Zamiast publikacji wyszedł chybiony trochę donos. Trudno jednak z Warszawy pisać racjonalnie o Łęcznej. Nie dość, że daleko, to jeszcze brzęk słoików w koncentracji przeszkadza. I z grodu dzika komuś ciemnogród wychodzi.