Kolejny miesiąc mieszkańcy SM Batory czekają m.in. na obiecane obniżenie czynszów, a prezes Fijałkowski nagle zmienia zdanie w tej sprawie.
Ponownie przypomnijmy, miejski radny Mariusz Fijałkowski z PIS, od wielu miesięcy podburzał mieszkańców SM Batory, aby podczas walnego zgromadzenia odwołali dotychczasową prezeskę Renatę Wasilewicz-Deskę. Argumentował to drożyzną, wysokimi zarobkami prezeski, a także koniecznością większej jawności w spółdzielni.
Mieszkańcy wierząc w obietnice zmian, swoimi głosami mocno przewietrzyli Radę Nadzorczą spółdzielni Batory. Uwierzyli też w zapowiedzi przejrzystego i uczciwego konkursu na nowego prezesa. Tymczasem został nim Mariusz Fijałkowski, bez konkursu i z pojawiającymi się wątpliwościami prawnymi co do możliwości pełnienia tej funkcji.
Bardzo szybko do pracy w zarządzie spółdzielni ściągnął znajomą Dominikę Wójcik i równie szybko wycofał się z obniżek czynszów. Radzie Nadzorczej powiedział, że obniżek nie będzie, bo nie ma na to możliwości finansowych (sic!).
Zaczął także pobierać wynagrodzenie w wysokości poprzedniczki, chociaż jej zarzucał, że zarabia za dużo! Co więcej nagle zmienił zdanie i poprzednią prezes pozostawił w pracy w spółdzielni doceniając, nie w czas jej umiejętności, wykształcenie i doświadczenie. Tyle pozostało z przedwyborczych zapowiedzi i obietnic.
Jedyną nowością jest ocenzurowany facebook spółdzielni, na którym ze strachu przed negatywnymi komentarzami, te zostały zablokowane! Co zobaczymy na owym facebooku? Jak prezes spółdzielni niczym Kim Dzong Un w Korei Północnej przemierza ulice z notesem w ręce, albo też informuje, że spółdzielnia maluje klatki schodowe lub że SM myje szyby w oknach. Tyle, że to żadna nowość i działo się tak zawsze! Spółdzielnia pod wodzą Fijałkowskiego nie obniżyła czynszów na czym najbardziej zależało jej mieszkańcom, ale za to chwali się tym, co jest jej normalnym obowiązkiem i za co ludzie płacą czynsz, absurd.
Grzegorz Kuczyński