Uciekał w kierunku Łęcznej, przejechał kolczatkę i dalej zwiewał, w końcu wpadł na drzewo. 21 grudnia przed lubelskim sądem zapadł wyrok, który jest wyraźnym przekazem, że nie ma pobłażania dla piratów drogowych. 36-latek został skazany na karę bezwzględnego pozbawienia wolności.
Na początku lipca br policjanci z lubelskiej drogówki próbowali zatrzymać do kontroli pojazd marki Audi, który popełniał wykroczenia. Kierujący samochodem zignorował dawane przez mundurowych sygnały do zatrzymania się i rzucił się do ucieczki. Policjanci ruszyli w pościg. Do pomocy skierowane zostały dwa kolejne radiowozy. Kierowca uciekał ulicami Lublina kierując się na drogę krajową nr 19. W pewnym momencie zawrócił na rondzie i skierował się w stronę Łęcznej. Na ul. Turystycznej mundurowi rozłożyli kolczatkę. To jednak nie powstrzymało kierowcy, który po najechaniu na nią nawet nie próbował się zatrzymać. Pomimo dawanych przez policjantów sygnałów jechał w ich kierunku. Mundurowi zmuszeni byli odskoczyć, by uniknąć potrącenia.
Pomimo uszkodzonych opon 36-latek nie dawał za wygraną i kontynuował ucieczkę. W Turce kierowca uderzył w drzewo. Próbował się jeszcze wycofać, ale jeden z radiowozów zablokował mu drogę. Jak się okazało 36-letni mieszkaniec Lublina był trzeźwy. Uciekał, gdyż zostały mu cofnięte uprawnienia do kierowania. Ponadto pojazd, którym się poruszał miał założone „lewe tablice” i nie miał obowiązkowego ubezpieczenia.
Wczoraj przed lubelskim sądem zapadł wyrok. Sędzia uznał 36-latka winnego kierowania samochodem pomimo cofniętych uprawnień, ucieczki i niezatrzymania się do kontroli drogowej, a także czynnej napaści na funkcjonariuszy. Skazał go na 1,5 roku bezwzględnego pozbawienia wolności, grzywnę a także dwuletni zakaz prowadzenia pojazdów. Wyrok nie jest prawomocny.