Trzy przedsiębiorstwa odebrały zaproszenia do złożenia ofert ostatecznych – informuje Inspektorat Uzbrojenia. Wśród nich jest PZL-Świdnik.
Zaproszenia do złożenia ofert ostatecznych odebrały: konsorcjum PZL z Mielca i Sikorsky Aircraft Corporations, konsorcjum Airbus Helicopters z Heli Invest z Warszawy oraz WSK „PZL-Świdnik”, którego właścicielem jest włosko-brytyjska grupa Leonardo.
Łącznie armia planuje zakup 16 helikopterów. Ośmiu we wspomnianym wyżej przetargu, który ma doprowadzić do pozyskania śmigłowców bojowego poszukiwania i ratownictwa w wersji CSAR oraz CSAR SOF, który ma być wykorzystywany przez wojska specjalne. CSAR oznacza Combat Search And Rescue, czyli w uproszczeniu Poszukiwanie i Ratownictwo Bojowe. Tego rodzaju śmigłowce mają służyć do działania za liniami wroga, do skrytego przerzucania oddziałów specjalnych czy poszukiwania pilotów zestrzelonych samolotów.
Według wojskowych specjalistów (spoza ministerstwa) największe szanse na wygranie tego przetargu mają dwa helikoptery: Black Hawk z Mielca oraz EC725 Caracal. Mariusza Cielmę z portalu „Dziennik Zbrojny” dziwi jednak zakup śmigłowców do takich właśnie zadań, bowiem „7. Eskadra Działań Specjalnych stacjonująca w Powidzu, współpracująca z WS, ma na stanie osiem śmigłowców Mi-17 kupionych dopiero co w zeszłej dekadzie. To najmłodsze i najlepiej wyposażone maszyny w całych Siłach Zbrojnych”- zaznacza ekspert.
Zakup również ośmiu maszyn planowany jest też w drugim przetargu, który dotyczy śmigłowców dostosowanych do zwalczania okrętów podwodnych i wyposażonych w sprzęt pozwalający na prowadzenie akcji poszukiwawczo-ratowniczych. Do drogie rozwiązanie – zazwyczaj kupuje się wyspecjalizowane helikoptery ZOP i wyspecjalizowane ratownicze SAR lub droższe CSAR. To bardzo pilny przetarg, bowiem czas eksploatacji używanych dotychczas śmigłowców rodziny Mi-14 nieubłaganie zbliża się do końca. Tutaj faworytami według ekspertów jest AW 101 oraz EC725 Caracal. Na Black Hawka w wersji morskiej trzeba by czekać nawet cztery lata od podpisania kontraktu.