Po decyzji o wstępnym wyborze francuskiego śmigłowca EC-725 Caracal na przyszłościowy helikopter naszej armii w Świdniku zapanowało powszechne oburzenie. O ile z czysto wojskowego punktu widzenia taki wybór nie jest szczególnie kontrowersyjny (co potwierdza m.in. gen. Skrzypczak, którego o specjalną sympatię dla rządu PO trudno posądzać) to wszelkie racje gospodarcze zdecydowanie przemawiały za wyborem „świdnickiego” AW149.
W oświadczeniu PZL-Świdnik czytamy m.in. „... Jesteśmy przekonani, że spółka PZL-Świdnik przedstawiła najlepszą ofertę (...) łączącą najnowszej generacji śmigłowiec, który mógłby być w pełni produkowany w Polsce ze znacznym potencjałem eksportowym, z najwyższym poziomem zaangażowania przemysłowego i największymi korzyściami ekonomicznymi dla kraju. Wybór naszej oferty zapewniłby Polsce wiodącą rolę w sektorze światowych technologii lotniczych, większe bezpieczeństwo oraz lepsze zdolności wojskowe przez kolejne 40 lat. Zagwarantowałby również wysoki poziom zatrudnienia nie tylko w zakładach w Świdniku, ale też w przedsiębiorstwach z Lubelszczyzny i całego kraju ...”.
Trudno coś do tego dodać. Na całej Lubelszczyźnie zostały już tylko trzy poważne zakłady przemysłowe: Lubelski Węgiel „Bogdanka” S.A., PZL „Świdnik” i Grupa Azoty Puławy. Jak ich obecność wpływa na nasz region najdobitniej świadczy fakt, że w powiatach łęczyńskim, puławskim i świdnickim przeciętne wynagrodzenia pracowników brutto należą (z Lublinem) do najwyższych w województwie. Zakłady te dają nie tylko pracę ale także budują popyt we wszystkich innych dziedzinach życia gospodarczego.
Nie chcę spekulować czy tą decyzję można jeszcze zmienić. Chciałbym natomiast zwrócić uwagę, że świdnicki zakład ma jeszcze szansę na lukratywny kontrakt i dalszy rozwój. Jest nim kolejny konkurs śmigłowcowy, tym razem na maszynę szturmową. Koncern Finmeccanica-AgustaWestland, właściciel PZL-Świdnik, może tu zaoferować śmigłowiec AW 129 ”Mangusta”. Zakupu 51 egzemplarzy tej maszyny w wersji T 129 dokonali na przykład Turcy w opcji montażu w ich fabryce.
Konkurenci też są groźni. Apache – AH-64E Guardian przez fachowców uznawany jest za najlepszy śmigłowiec szturmowy świata. Niewiele ustępuje mu EC665 Tiger, który posiada elementy technologi stealth, obniżające możliwość wykrycia śmigłowca, niesamowitą zwrotność oraz szeroką wielozadaniowość. Obie maszyny są jednak bardzo drogie bo jeden egzemplarz każdej z tych maszyn może kosztować ok. 50 mln dolarów. Do tego są bardzo kosztowne w eksploatacji. Na przykład Tiger ma najwyższą skuteczność, kiedy jest uzbrojony w pociski PARS 3 LR, a jedna taka rakieta kosztuje kilkakrotnie więcej niż, też nietanie, amerykańskie AGM-114 Hellfire.
Co prawda włoska maszyna nie należy do najnowszych i jest słabiej opancerzona niż wspomniani konkurenci ale ma dwa niezaprzeczalne atuty: jest ponad dwa razy tańsza i już dzisiaj jedna z jej wersji jest przystosowana do używania przeciwpancernych pocisków rakietowych Rafael ”Spike”, które są już na wyposażeniu polskiej armii. Do tego jej odmianę Rafael ”Spike-LR” produkują nasze zakłady ZM MESKO. Rozpoczęcie produkcji ich odmiany lotniczej, cięższej i o większym zasięgu nie byłoby problemem, co zresztą proponował nam już Izrael kilka lat temu. Takie rozwiązanie dodatkowo obniża koszty eksploatacji szturmowca bo w każdym innym przypadku trzeba by adaptować helikopter do innego uzbrojenia lub kupować nowe rakiety.
Dla cywila sprawa wydaje się oczywista. Co jednak zrobią wojskowi? Wybierając śmigłowiec wielozadaniowy pominęli ofertę AW149 – bezsprzecznie najnowszego i najnowocześniejszego helikoptera; czy teraz wybierając szturmowiec nie zechcą właśnie bardzo drogiej ale supernowoczesnej maszyny? Dlatego czas już teraz zacząć budować koalicję i rozpocząć walkę o przyszłość świdnickiego zakładu lotniczego. Sojuszników należy szukać wśród miejscowych polityków aby ponad podziałami działali na rzecz regionu który reprezentują, a przede wszystkim po prostu wśród ludzi – mieszkańców województwa. Powszechny społeczny ruch na rzecz obrony PZL-Świdnik organizowany już dziś być może dałby efekty. Po wyborze wojskowych będzie za późno.
Ryszard Nowosadzki