Dzisiejsza sesja rady w Łęcznej zapowiadała się burzliwie, przede wszystkim z powodu wniosku burmistrza postulującego zmniejszenie jego własnych zarobków i drastyczne obniżenie diet radnych. W tle tego wniosku są opłaty za śmieci, których wysokość burmistrz chce podnieść o 4 zł miesięcznie, a większość radnych jest przeciw podwyżce. Ostatecznie ani włodarz miasta, ani rajcowie nawet cząstki swoich nowych dochodów nie stracili, a sprawa opłat śmieciowych nie została rozstrzygnięta.
Sesja była burzliwa, co ostatnio stanowi normę. Salę do czerwoności rozgrzała kwestia wynagrodzenia burmistrza i diet radnych. W grudniu L. Włodarskiemu podwyższono dochody o ok. 7 tys. zł i teraz jego pensja wynosi 17.348 zł. Wzrosły też wynagrodzenia radnych – najniższa dieta to 1204 zł, a najwyższa 2107 zł.
Tymczasem podczas środowej sesji burmistrz złożył wniosek o zmniejszenie swojej pensji do 14 435 zł (ustawowe minimum). Co więcej zaproponował także drastyczne cięcie diet radnych do maksymalnie 140 złotych. Wszystko to z powodu śmieci. Od listopada rada nie chce się zgodzić na podwyżki opłat z 17 zł na 21 zł od mieszkańca. Z tego powodu do wywozu śmieci z budżetu miasta trzeba dopłacać 960 tys. zł. Pomysł burmistrza – moim zdaniem kontrowersyjny, bo idący zbyt daleko – miałby przynieść oszczędności w miejskiej kasie nawet ponad 451 tys. zł. A na taką demagogię burmistrza radni odpowiedzieli swoją sofistyką.
– W moim przekonaniu kwestia opłaty za gospodarowanie odpadami komunalnymi jest kwestią otwartą. Trzeba tylko czasu, żeby wypracować rozwiązanie – próbował uspokoić emocje przewodniczący rady Krzysztof Matczuk. Daremnie.
Radny Grzegorz Pelica tłumaczył, że radni „pracują w jakiejś mierze społecznie”, a szalejąca inflacja dotyka także ich. – Wiele czynności zarobkowych radni muszą zawiesić, żeby zająć się sprawami miasta – mówił i dodał w kierunku burmistrza: – Pan także powinien otrzymać godziwą zapłatę.
Włodarski tłumaczył, że oszczędzanie trzeba zacząć od siebie. Także od radnych. Dodał, że diety radnych będą rosły, bo według grudniowej uchwały uzależnione są od wysokości płacy minimalnej.
Michał Targoński przekonywał jednak, że dieta jest formalnie zwrotem kosztów, jakie ponosi radny wykonując mandat i rezygnując z pracy zawodowej. I policzył, że w Łęcznej powinno to być około 1,5 tys. zł.
Ja osobiście nie rozumiem dlaczego radny miałby rezygnować z pracy zawodowej? Zazwyczaj jedna sesja rady w miesiącu, posiedzenia komisji, które mogą odbywać się po pracy, wszystko to moim zdaniem w żaden sposób nie wymusza rezygnacji z aktywności zawodowej. I czy jakiś radny z niej zrezygnował wyłącznie na rzecz diet?
– Środki na diety pochodzą ze środków mieszkańców. Jeśli państwo nie chcą drenować tych środków, wypowiedzcie się o tej uchwale pozytywnie – upierał się burmistrz, po czym dalej – dosyć długo – trwała wymiana zdań jak głuchego ze ślepym.
Szczytem hipokryzji i demagogii wykazał się przy tym radny PiS Mariusz Fijałkowski – znany z obsesyjnej wręcz niechęci do byłego burmistrza, przeniesionej teraz na jego następcę. Nazwał on posunięcia burmistrza „desperacją” i próbą zrobienia „teatrzyku medialnego”. – Tylko czekać, że kolejnym krokiem będzie wyłączenie radnym ogrzewania czy prądu – stwierdził, nazywając też działania burmistrza wojowaniem z radnymi. Moim zdaniem porównanie równie adekwatne i pasujące do sytuacji jak kwiatek do kożucha czy walonki do fraka. Co interesujące, związany z Fijałkowskim i krytyczny wobec Leszka Włodarskiego portal LLE24.pl, jeszcze przed sesją podał, że w połowie grudnia przyznano w urzędzie nagrody w kwocie 224 000 zł. To od 420 złotych dla szeregowych pracowników do 8,6 tys. zł dla skarbnika miasta Renaty Brońskiej. W portalu uznano więc pośrednio, że podwyżki i wyższe dochody co miesiąc to radnym się należą ale jednorazowe nagrody urzędnikom miejskim już nie. Megalomania czy pogarda dla innych, tutaj urzędników magistratu?
Internetowy portal zwrócił się też do czytelników aby w komentarzach „napisali koniecznie w jakiej wysokości, nagrodę za pracę w 2021 roku otrzymali”. Na apel odpowiedziało siedmiu czytelników (do 26 stycznia). Żaden nie napisał o sobie, dwoje skrytykowało nagrody dla konkretnych osób w ratuszu, dwoje napadło na burmistrza, jedna wyraziła zdziwienie, że urzędnicy chcą ciągle pracować za tak niskie wynagrodzenie, a dwie przywołały starostwo, gdzie nagród nie było. I te dwa wpisy najbardziej mnie rozbawiły. W zadłużonym po uszy starostwie, po tym jak radni powiatowi (większość z PiS) sobie i staroście przyznali najwyższe z możliwych podwyżki, na nagrody dla szarych pracowników już po prostu nie było.
Wracając do sesji miejskiej rady, to całe posiedzenie niczego nie przyniosło. Burmistrz będzie zarabiał jak do tej pory. Jego propozycję zmniejszenia pensji odrzuciło 20 radnych. Dochody radnych (te podwyższone) też zostały. Za ich obniżką było tylko dwóch radnych, a 17 zagłosowało przeciw. Sprawa opłat śmieciowych trwa w zawieszeniu.
R. Nowosadzki
Łęczna 26 stycznia 2022
Aktualności z Łęcznej i regionu; informacje ważne i ciekawe z Łęcznej i okolic; biznes, sport i kultura w Łęcznej, Lubartowie, Lublinie, Świdniku i Włodawie.