Dziennikarz miał prawo krytykować na łamach prasy poczynania starosty łęczyńskiego Krzysztofa Niewiadomskiego (PiS) w sprawie fikcyjnego zameldowania u siebie kandydata na radnego – uznał Sąd Okręgowy w Lublinie. – Osoba publiczna musi się liczyć z krytyką w prasie – podkreślono w uzasadnieniu.
Starosta Krzysztof Niewiadomski wystąpił do sądu z pozwem o naruszenie dóbr osobistych. Takie działanie zarzucił Kamilowi Kuligowi, reporterowi lokalnego tygodnika. W pozwie domagał się 10 tys. zł na cele charytatywne, żądał też zamieszczenia przeprosin na całej pierwszej stronie gazety, w której pracuje dziennikarz. Najbardziej ubodły starostę, cytowane w pozwie, sformułowania użyte w tekstach K. Kuliga jak: "Siedział na sesji jak głuchoniemy, bo nie ma za grosz honoru" czy "Niewiadomski wsypał siebie i Onyszkę, aby oszczędzić 9,50 zł miesięcznie". Zdaniem starosty miały go one przedstawiać w niekorzystnym świetle i powodować utratę zaufania publicznego. Fakt, że nie były to nawet opinie dziennikarza a wypowiedzi innych osób, radnych, w tym byłego burmistrza Łęcznej, a obecnie radnego powiatowego Teodora Kosiarskiego, jakoś umknęło staroście.
Starostę, ważnego działacza PiS w powiecie, wzburzyły artykuły dziennikarza na temat głośnej w Łęcznej tzw. afery meldunkowej. Pisaliśmy o tym wielokrotnie, ale przypomnijmy, że chodziło o fikcyjne zameldowanie przez Krzysztofa Niewiadomskiego u siebie w domu Arkadiusza Onyszki, znanego bramkarza i byłego reprezentanta Polski w piłce nożnej. Meldunek w Milejowie, u przyszłego starosty, pozwalał startować Onyszce w wyborach do rady powiatu łęczyńskiego. Krzysztof Niewiadomski, wtedy pełnomocnik PiS w powiecie, miał w tym też swój interes. Onyszko, który swego czasu grał w Górniku Łęczna, był popularny w pewnych kręgach i mógł pociągnąć w górę listę PiS. Tym bardziej, że sam Niewiadomski nie poddał się wyborczej weryfikacji.
Nieszczęśliwie dla Niewiadomskiego i Onyszki sprawa lipnego meldunku wyszła na jaw przy okazji kontroli wywozu śmieci przez gminę Milejów. Starosta, który chciał zaoszczędzić 9,50 zł miesięcznie na opłatach za odbiór odpadów, sam na piśmie poinformował gminę, że nikt taki u niego nie mieszka. Ostatecznie po wielu żenujących zdarzeniach, dopiero w tym roku (wybory były w 2018 roku), po zarządzeniu wojewody, Onyszko stracił mandat. Starosta nie poniósł żadnej kary.
Sąd Okręgowy w Lublinie w nieprawomocnym jeszcze wyroku oddalił roszczenia Niewiadomskiego i obciążył powoda kwotą 3617 zł na rzecz Kamila Kuliga, tytułem zwrotu kosztów postępowania.
W ustnym uzasadnieniu sędzia Justyna Janusz-Iwanicka podkreśliła, że dziennikarz dochował należytej staranności przy zbieraniu informacji do artykułów. Dodała też, że pozwany – Działał w interesie publicznym, realizując prawo społeczeństwa do informacji, polegające na tym, że przeciętny obywatel ma prawo dowiedzieć się z artykułu takich informacji, które pozwalają mu na ocenę zachowań osób pełniących funkcje publiczne. Podkreśliła też, iż w orzecznictwie utrwalony jest pogląd, iż osoba publiczna musi liczyć się z zainteresowaniem swoją działalnością m.in. prasy. Musi liczyć się z krytyką. Z kolei dziennikarz ma prawo posługiwać się formą przesady, prowokacji po to, żeby przekaz dotarł do społeczeństwa. Sędzia Janusz-Iwanicka wspomniała, że określenia wobec starosty używane przez dziennikarza mieściły się w prawie do ekspresji dozwolonej prasie. – Nie udowodniono, że starosta utracił zaufanie, szacunek – dodała sędzia.
Jak wynika z wypowiedzi starosty w mediach dalej uważa on iż padł ofiarą „hejtu” ale wyroku nie chce komentować, przynajmniej do czasu zapoznania się z pisemnym uzasadnieniem.
R. Nowosadzki
Łęczna 30 listopada 2022
Aktualności z Łęcznej i regionu; informacje ważne i ciekawe z Łęcznej i okolic; biznes, sport i kultura w Łęcznej, Lubartowie, Lublinie, Świdniku i Włodawie.