Dariusz Ciężkowski odpowiedział na jeden z licznych apeli ogłaszanych w Bogdance na początku lat osiemdziesiątych i z czasem stał się stałym honorowym krwiodawcą, dzisiaj z przeszło trzydziestoletnim stażem. Henryk Kuźmiński już na Śląsku poszedł w ślady starszego brata i też stał się krwiodawcą. Tą pozazawodową aktywność kontynuował i dalej prowadzi podczas pracy w Bogdance. Pierwszy kontakt z krwiodawstwem Marcina Molesztaka miał miejsce podczas służby wojskowej. Nie ukrywa, że w tamtym okresie na oddawanie krwi największy wpływ miała rekompensata w postaci urlopu. Po zakończeniu służby wojskowej miał dwa lata przerwy, ale i tak w końcu do krwiodawstwa powrócił.

Teraz wszyscy trzej są członkami pięcioosobowego zarządu Klubu Honorowych Dawców Krwi im. Z. Goli, który od 1982 roku działa przy kopalni w Bogdance. Klub liczy dzisiaj 105 osób, a tylko ci trzej opisani wyżej jego członkowie oddali już ponad 300 litrów krwi. Krwi, której pomimo olbrzymiego postępu medycyny i biotechnologii z nią związanych nic nie jest w stanie zastąpić.

W organizmie przeciętnego człowieka krąży 5-5,5 litra (70 ml/kg) krwi i jest to w przybliżeniu od 1/13 do 1/12 wagi ciała. Składa się ona z komórek (krwinek czerwonych, płytek krwi i krwinek białych) i części płynnej - osocza (plazma) i odpowiada za transport elementów morfotycznych krwi oraz różnych białek. Dzisiaj o krwi wiemy już bardzo dużo i potrafimy dzięki niej ratować ludzkie życie. Jednak krew zawsze budziła ciekawość ludzi. Była w kręgach zainteresowania różnego rodzaju szamanów, alchemików, astrologów, kapłanów, nadwornych medyków, cyrulików a dosyć późno prawdziwych uczonych.

Wczesna „medycyna” gustowała zwłaszcza w upuszczaniu krwi. Grecy czynili tak przede wszystkim w chorobach zakaźnych „dla usunięcia nadmiaru wilgoci w organizmie”. Rzymianie uważali, że krwawienie, pomaga przywrócić zaburzoną równowagę organizmu. Rzymski lekarz Galen, jako pierwszy wskazał na ciele człowieka 45 najkorzystniejszych punktów upuszczania krwi, określił częstotliwość i dopuszczalną ilość upuszczonej krwi, co nazywano wtedy oddychaniem żył. Jednocześnie Rzymianie pili ciepłą krew pokonanych gladiatorów, żeby przyswoić sobie ich siłę, a krew zwierząt miała leczyć wiele chorób. Starożytna medycyna chińska również zalecała picie krwi dla wzmocnienia organizmu. Ludzką krew wsiąkniętą w bułkę, podawano jako lek przeciwko gruźlicy. Świeżą krew świni pito w stanach niedokrwistości, a krwią tygrysa wypędzano demony. Egipcjanie też sądzili, że wraz z krwią uchodzi zło. Ciało nacinano lub nakłuwano więc w różnych miejscach. Jednocześnie praktykowali kąpiele w niej „dla przywrócenia sił”. Aztekowie i Majowie, upuszczali krew by wraz z nią uszły z człowieka złe duchy.

Pierwsze próby przetaczania krwi podjęto w XVII wieku, ale próbowano przetaczać zarówno krew ludzką jak i zwierzęcą. Były one skazane na niepowodzenie do czasu, kiedy w 1901 roku austriacki patolog i immunolog Karl Landsteiner odkrył istnienie grup krwi, za co otrzymał w 1930 Nagrodę Nobla. Kolejne badania rozszerzyły ostatecznie liczbę grup krwi do czterech, ale dopiero ujawnienie istnienia czynnika Rh (w 1940 r. ten sam Karl Landsteiner oraz amerykański hematolog Alexander Wiener odkryli, że w czerwonych krwinkach większości ludzi znajduje się jeszcze tzw. antygen Rh D, który ma bardzo istotne znaczenie, zwłaszcza przy dobieraniu krwi dla chorego) stworzyło podstawy współczesnej transfuzjologii. Nowa wiedza szybko dotarła do Polski. Pierwszy Ośrodek Przetaczania Krwi powstał już w 1935 roku w Łodzi przy centralnej Stacji Wypadkowej. Rok później w Warszawie otwarto Instytut Przetaczania i Konserwacji Krwi z Ośrodkiem Krwiodawstwa.

Dzisiaj wiemy w jaki sposób bezpiecznie stosować krew dla ratowania życia. Problemem jest tylko ilość tej krwi, którą mogą dysponować lekarze. Chociaż liczba osób oddających krew stale rośnie to ciągle jest jej za mało w stosunku do potrzeb. W Polsce rocznie oddaje krew około 700 tys. osób czyli co najmniej o 30 proc. za mało. Tym bardziej, że dawców robiących to mniej więcej stale, zrzeszonych głównie w klubach PCK jest trochę ponad 200 tysięcy.

Taki właśnie klub istnieje przy Lubelskim Węglu „Bogdanka” SA. Setka jego członków rocznie oddaje ponad 120 litrów krwi, ponad dwudziestu krwiodawców oddało jej już powyżej 30 litrów, a są tacy co przekroczyli 100 litrów. To przejaw solidarności górniczej. Solidarności ludzi, którzy kiedyś sami mogą potrzebować krwi, a dziś dzielą się nią z innymi. Jednak górniczy klub skupia nie tylko przedstawicieli tego zawodu, są w nim pracownicy administracji i spółek współpracujących z kopalnią. Przyjęci zostaną zresztą wszyscy chętni do dzielenia się tym darem życia. Tym bardziej, że istniejący kiedyś miejski klub przestał istnieć. Zapewne z braku wsparcia władz samorządowych, którego na szczęście nie skąpią ostatnie zarządy kopalni. Tak więc, chociaż i w działalności górniczego klubu krwiodawców były gorsze momenty, to może on się szczycić nagrodami i odznaczeniami PCK zarówno dla klubu jak i jego pojedynczych członków – w tym najwyższym indywidualnym wyróżnieniem, czyli Kryształowym sercem. Kilka miesięcy temu, z okazji 95-lecia PCK odznaki honorowe PCK otrzymali na przykład Dariusz Ciężkowski oraz Henryk Kuźmiński. 18 kwietnia br. zostaną krwiodawcom z naszego województwa przyznane kolejne odznaczenia – resortowe odznaki „Zasłużonego dla zdrowia narodu” jak i państwowe krzyże zasługi i ordery odrodzenia polski.

I to są praktycznie jedyne „profity” jakie otrzymują honorowi krwiodawcy. Dlaczego więc to robią? Bo może jeszcze dla niektórych zwykła bezinteresowna pomoc innym dużo znaczy. Bo po prostu chcą pomagać, tak jak to potrafią najlepiej. I dlatego nie ubierają swojej działalności w górnolotne słowa. Chcą być zwyczajnie przydatni i pomocni. Tak przynajmniej wynika z rozmowy z krwiodawcami z klubu przy LW „Bogdanka” S.A.

Ryszard Nowosadzki

ps. Członkowie zarządu klubu w każdy trzeci poniedziałek miesiąca pełnią dyżury w godz. 8-15 w budynku szkolenia w Bogdance.

Szukasz informacji? Sprawdź u nas.

logo e pojezierze 2023 ciemne ok

  

Adres redakcji:
21-010 Łęczna, Zofiówka 135 A

www.e-pojezierze.pl

e-mail: redakcja@e-pojezierze.pl

.

Redakcja

tel. 602 811 876
.
Biuro Reklamy
tel. 500 295 677
tel. 602 811 876