Czarny dym wydobywający się z komina zdradził mężczyznę, który palił w piecu zużytym olejem samochodowym. Strażnicy miejscy ze Świdnika przyłapali go na gorącym uczynku. Nieodpowiedzialnym trucicielem siebie i sąsiadów okazał się mechanik samochodowy, który w warsztacie przy ul. Żwirki i Wigury spalał toksyczny odpad. Zaskoczony przez strażników przyznał się do spalania oleju i przyjął 200 zł mandat.
Taki olej przepracowany zastosowany jako paliwo w przeciętnym piecu to katastrofa dla ludzi i środowiska. W trakcie spalania w tych piecach wytwarza się wiele bardzo groźnych trucizn: silnie rakotwórczy benzoalfapiren, tlenek węgla, związki chloru, siarki i azotu, metale ciężkie. zbierany w warsztatach samochodowych, rzadko ma w sobie więcej niż 60 proc. bazy mineralnej wytworzonej z surowej ropy naftowej. Reszta to chemikalia i zanieczyszczenia, bo w celu uzyskania lepszych parametrów oleju producenci stosują coraz bardziej skomplikowane dodatki chemiczne. Spalenie 100 kg zużytego oleju emituje do atmosfery 1 kg substancji szkodliwych. Jego kilogram wystarcza, by niezdatne do picia stało się pięć milionów litrów wody.
Mechanik ze Świdnika nie jest niestety wyjątkiem. Spalanie przepracowanych olei jest nagminne w wielu warsztatach. Ekolodzy dobrze o tym wiedzą. Szacuje się, że łącznie nawet 25 proc. olejów przepracowanych nie trafia do wyspecjalizowanych miejsc utylizacji olejów. W Polsce jest zaledwie kilka takich wyspecjalizowanych miejsc, gdzie mogą trafiać takie oleje. Główne to rafineria Jedlicze, Jasło, Trzebinia i Tczew. Na nieszczęście ze 165 tys. ton olejów możliwych do zebrania z rynku, według danych recyklerów, odzyskuje się tylko ok. 104 tys. ton oleju. Gdzie znika reszta? Nawet 60 tys. ton rocznie spalane jest właśnie w nielegalnych piecach. W całej Polsce!Truciciel