Już w najbliższą niedzielę, 13 października, rowerzyści z Łęcznej i okolic mogą wziąść udział w rajdzie zamykającym tegoroczny…
Czytaj całośćKowal zawinił, Cygana powieszą - zapłacą Polacy
Młodzi lekarze, ale także specjaliści, wypowiadają klauzulę opt-out i rezygnują z pracy powyżej 48 godzin tygodniowo. Rezydenci taką decyzję podjęli po październikowym strajku głodowym. Według ministerstwa klauzulę wypowiedziało dotychczas około 3,5 tysiąca lekarzy. Według lekarzy 4,5 tysiąca.
Liczenie liczby wypowiedzeń przypomina szacowanie wielkości manifestacji antyrządowych. To nie ma sensu, bo na przykład izba przyjęć Beskidzkiego Centrum Onkologii w Bielsku-Białej już teraz na trzy miesiące zawiesiła działalność. Pacjenci, oprócz rodzących, odsyłani są do innych placówek. W pobliskim Oleśnie na dwa tygodnie zamknięto oddział wewnętrzny. Jeden lekarz dyżurny na kilka klinik oraz niedopięte grafiki na styczeń - tak, według lekarzy, wygląda sytuacja w Instytucie Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi, szpitalu o III stopniu referencyjności.
Nie wszędzie skala problemu jest tak samo poważna, jednak braki kadrowe są problemem np. w lecznicach na Dolnym Śląsku, w Bydgoszczy czy w Klinicznym Szpitalu Dziecięcym w Warszawie.
Sytuacja jest patowa, bo rozmowy Konstantego Radziwiłła z lekarzami zakończyły się fiaskiem. Minister zdrowia wymyślił więc, że rozwiąże problem, kiedy jeden lekarz będzie pracował teraz na kilku różnych oddziałach, na które będzie wzywany w zależności od zapotrzebowania.
Tylko, że to lekarz będzie odpowiadał za ewentualne niedopatrzenie obowiązków, w przypadku braku odpowiedniej opieki, a nie minister zdrowia. Bardzo mało prawdopodobne aby lekarze zgodzili się na takie rozwiązanie. Prawnicy twierdzą, że tylko bezpośrednie, pisemne polecenie służbowe przełożonego, może w przypadku nieszczęścia uwolnić lekarza od części odpowiedzialności. Kto zechce kłaść głowę pod topór – rozporządzenie ministra problemy w służbie zdrowia może jeszcze pogłębić, a na pewno nie pomoże.
O pilne wycofanie tego rozporządzenia zaapelowała do Radziwiłła partia Razem. Według tego ugrupowania pomysł ten w żaden sposób nie poprawi sytuacji, a wręcz ja pogorszy, bo stwarza ogromne niebezpieczeństwo dla pacjentów i pacjentek, a dla personelu medycznego praca w takim trybie to wielki stres oraz zwiększone ryzyko odpowiedzialności za ewentualne wyrządzenie szkody. Tylko tu już nie chodzi o polityczne apele i propagandę. Dostęp do opieki medycznej staje się dla Polaków po prostu coraz trudniejszy.
Jak twierdzą fachowcy, brak lekarzy odczuwalny jest w całej Polsce od lat, ale prawdziwe problemy zaczną się po 31 grudnia. Wówczas zakończy się okres wypowiedzenia klauzuli opt-out, która umożliwia lekarzom pracę powyżej 48 godzin w tygodniu (pracowali nawet 70 i więcej) oraz dyżurowanie nawet kilka dób z rzędu (48 h to liczba godzin pracy wraz z nadgodzinami dozwolona w Kodeksie).
Wszystkim chcącym zbić kapitał polityczny na tym co dzieje się w służbie zdrowia należy wyraźnie powiedzieć – obecna sytuacja w służbie zdrowia jest wynikiem zaniedbań i braku chęci do poważnych reform przez wszystkie poprzednie rządy. Jednak PiS, rządzący po raz drugi, nie tylko ponosi swoją część tej odpowiedzialności. PiS dzisiaj sprawuje władzę i rozwiązanie problemów z zapewnieniem Polkom i Polakom opieki medycznej na odpowiednim poziomie jest już wyłącznie jego zadaniem i odpowiedzialnością.
Czy poradzi sobie z tym równie sprawnie jak z ustawami o sądach? Mam prawo wątpić, tym bardziej, że ustawy przegłosowano, tylko sędziowie nią chcą być spolegliwi.
Od siedmiu tygodni minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro nie może powołać zastępców prezesa Sądu Apelacyjnego w Katowicach. Sędziowie mają odmawiać w geście solidarności z odwołanymi ze stanowisk kolegami. Poszukiwani będą więc kandydaci z sądów niższej instancji.
Sędziów może jednak nie tylko denerwuje autorytaryzm ministra Ziobry ale również takie sytuacje jak w Wałbrzychu. Tam nowa prezes Sądu Rejonowego w Wałbrzychu została powołana na prezesa po niecałych dwóch latach pracy. Jej poprzedniczka miała za sobą 20-letni staż. Jak informuje "Gazeta Wyborcza", sędzią udało się jej zostać dopiero w lutym 2016 roku, po nieudanych... 51 startach w konkursach.
JW
- JW