Już w najbliższą niedzielę, 13 października, rowerzyści z Łęcznej i okolic mogą wziąść udział w rajdzie zamykającym tegoroczny…
Czytaj całośćIlu Polaków naprawdę jest zakażonych, ilu zmarło na koronawirusa?
Żaden rząd nie wie tak do końca ile osób jest naprawdę zakażonych. Służby epidemiologiczne mogą jednak przynajmniej tą wielkość szacować. Nie mogą tego robić służby na Białorusi i w … Polsce. Na Białorusi prezydent, ojciec narodu, nie wierzy w wirusa bo go nie widzi i dalej spędza ludzi na masowe imprezy. W Polsce bo przyjęto specyficzną klasyfikację zakażeń. Zakażony jest tylko ten, którego zakażenie potwierdzono testem. A że testów robi się dramatycznie mało - rząd chwalił się 1 kwietnia wykonaniem 5300 testów w ciągu doby, gdy Niemcy już 20 marca robili ich ponad 22,4 tys. na dobę. Ba, dwa dni temu ze skruchą tłumaczono Niemcom, że testy całej populacji nie są na razie możliwe!
Wspomniane Niemcy wykonują 5 837 testów na 1 mln osób – łącznie zrobili ich już 483,3 tys. Małe Czechy robią 5 165 testów / 1 mln osób – łącznie przeprowadzili 55 017 testów. Prawie tyle co Polska, tylko że nam wychodzi zaledwie 1 469 testów / 1 mln osób – łącznie 55 801 testów. Więcej testów na milion mieszkańców robią Rumuni, Litwini, Austriacy... Norwegowie, Łotysze czy Słoweńcy robią ok. siedem razy więcej testów na milion mieszkańców niż w Polsce. Kto robi w Europie mniej testów niż Polska – Rosja, Turcja i Ukraina. Ale mamy wzorce! Ukraina toczy wojnę, a Rosja i Turcja to dyktatury ubrane w demokratyczne garnitury.
Mało testów to mało oficjalnie zakażonych. Dlaczego jednak rząd tak postępuje? Z głupiej urzędniczej indolencji i rutyny? W obawie by Polacy za bardzo się nie stresowali? Aby pokazać jak rząd skutecznie chroni Polaków przed epidemią (właśnie zwolniono z pracy kolejną pracownicę służby zdrowia za ujawnienie tragicznej sytuacji w ochronie zdrowia)? A może by wbrew pandemii na siłę przeprowadzić wybory prezydenckie 10 maja? A może po prostu nie zabezpieczyli odpowiedniej ilości testów? Nie wiem, odpowiedzcie sobie sami.
Skoro może (podkreślam może) tych testów brakuje to tym bardziej nie rozumiem dlaczego nie uznaje się innych metod wykrywania koronawirusa. A takie istnieją!
Przeczytałem ostatnio w OKO.press rozmowę z Bartoszem Fiałkiem, lekarzem reumatologiem i szefem kujawsko-pomorskiego oddziału Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy. Jego zdaniem - i zgodnie z zasadami WHO - do liczby zmarłych z powodu COVID-19 powinno doliczać się także osoby zdiagnozowane w inny sposób, np. tomografią komputerową.
- Według badań chińskich naukowców tomografia komputerowa płuc może być bardziej wiarygodna od testu. Test ma wiarygodność 93-procentową, a tomografia nawet 97-procentową – mówi B. Fiałek. - Jeżeli okazuje się, że jest pacjent, który ma obustronne, śródmiąższowe zapalenie płuc, które jest potwierdzone tomografią komputerową wysokiej rozdzielczości (HRCT), to w dobie pandemii mamy prawo sądzić, że jego przyczyną jest COVID-19 – dodaje.
WHO chorobie COVID-19 przypisało najpierw kod U07.1, a tydzień temu dodała także kod U07.2.
- Jedynka oznacza przypadek zakażenia koronawirusem potwierdzony testem laboratoryjnym. Dwójka to rozpoznanie COVID-19 bez przeprowadzenia testu lub gdy jego wynik nie jest jednoznaczny. WHO pozwala na wpisanie dwójki jako przyczyny zgonu na przykład nieprzebadanej osoby, która przebywała na kwarantannie albo miała kontakt z osobą zakażoną i która miała objawy choroby wywołanej koronawirusem. W Polsce lekarze mogą wpisać do systemu tylko jedynkę. Jeśli wpisałbym U07.2, to po prostu nic mi nie wskoczy, a nawet jak wskoczy, nie będzie brane pod uwagę – mówi lekarz. Tak więc każdy ma takie statystyki, jakie chce. - Jeśli chcemy mieć statystyki rzetelne, powinniśmy raportować wszystkie przypadki – podkreśla B. Fiałek.
Jego zdaniem liczba wykonywanych testów powinna być przynajmniej równa liczbie osób podejrzanych o zakażenie, a pracownicy medyczni powinni być badani co najmniej raz w tygodniu. Identycznie uważa Andrzej Sośnierz, poseł Porozumienia, były prezes Narodowego Funduszu Zdrowia w rozmowie z Agencją Informacyjną Polska Press. - Jedynym sposobem na powstrzymanie epidemii koronawirusa są masowe testy. Ale nie w sensie, że każdy kto chce, tylko każdy, kto miał kontakt z zakażonym, powinien przejść test – mówi. - Trzeba się nauczyć wyławiać tych, którzy mają wirusa i to ich izolować od reszty. A reszta niech pracuje i funkcjonuje normalnie. Podobnego zdania są setki lekarzy, epidemiologów itp.
Rząd wie jednak swoje.
W tej sytuacji na usta ciśnie mi się pytanie. Gdzie my żyjemy? W starożytnym Rzymie pod rządami Kaliguli, który dla kaprysu konia zrobił senatorem? Czy Korei Północnej pod rządami Kim Dzong Un'a, który ma taki tupet, że kiedy na świecie odnotowano już ponad 1 milion przypadków zarażenia koronawirusem, to Kim Dzong Un konsekwentnie zaprzecza, aby pandemia COVID-19 w ogóle dotarła do Korei Północnej.
Wirusa rządowe ustalenia jednak nie obchodzą. Dzisiaj rano, o godz. 10 dotarła do nas informacja, że w Polsce potwierdzono już 3149 zakażeń koronawirusem (rano 203 nowe przypadki, tego jeszcze nie było) i 59 zgonów nim spowodowanych. Zmarły dwie osoby: 80-letnia kobieta ze szpitala w Bytomiu oraz 87-letnia kobieta ze szpitala w Poznaniu. Obie miały choroby współistniejące.
Łęczna 3 kwietnia 2020
Aktualności z Łęcznej i regionu; informacje ważne i ciekawe z Łęcznej i okolic; biznes, sport i kultura w Łęcznej, Lubartowie, Lublinie, Świdniku i Włodawie.
- nor