Już w najbliższą niedzielę, 13 października, rowerzyści z Łęcznej i okolic mogą wziąść udział w rajdzie zamykającym tegoroczny…
Czytaj całośćRozliczyć polityków
Rozumiem wzburzenie górników – pracowali w rozwijającej się firmie, dostawali komunikaty o wzroście zatrudnienia i kolejnych tonach wydobywanego węgla, a tu nagle ograniczenie wydobycia, zwolnienia, cięcia zarobków! Każdy by się wkurzył. Powstaje tylko pytanie: kto naprawdę jest temu winien?
Naturalna wydaje się odpowiedź – ci, którzy kierują kopalnią. Jak buntowali się górnicy w Kompanii Węglowej to najpierw zwolniono jej prezesa (z nominacji PO). Protest w Jastrzębskiej Spółce Węglowej też zakończył się dymisją jej szefa (zdaniem górników zamordysty, utrzymującego się na stołku jeszcze od rządów PiS). I nowy szef JSW dalej tnie koszty – opracowano m.in. program redukcji zatrudnienia, a prezes Kompanii Węglowej wyprzedaje węgiel za bezcen. Zdaniem ekspertów z Warszawskiego Instytutu Studiów Ekonomicznych: Nie ma takiej siły, ekonomicznej, która pozwoli przetrwać kopalniom w ich obecnym stanie. Bo menedżerowie kopalni z pełną świadomością powiększają straty swoich firm. Według prognoz ceny węgla spadną do 50 dolarów za tonę, więc na koniec roku możemy się spodziewać strat przekraczających 2,5 mld złotych. Wówczas każdy z 24 mln podatników PIT (w tym zwalniani z Bogdanki – przyp. RN) dopłaci do ich istnienia 100 zł.
Tyle ekonomiści, a co sądzą górnicy – tyle, że nie z kopalń Kompanii Węglowej? Tomas Novotny, wiceprezes Silesii (kopalni w 2010 roku przynoszącej 100 mln zł strat rocznie, kupionej przez Czecha i pracującej dzisiaj bez „górniczych przywilejów”) uważa, że nierentowne polskie kopalnie jak gangrena zatrują całe górnictwo. Mówi wprost: - Wygaszenie produkcji w części polskich kopalń to konieczność. Kilka z nich jest w bardzo złym stanie i gdyby miały prywatnego właściciela, to ten nigdy by się nie zdecydował na ich dalsze utrzymywanie - mówił w wywiadzie dla Gazety Wyborczej. - To tak jak z ręką, którą trzeba odciąć. Jeśli tego nie zrobimy, to gangrena zabije cały organizm. Co ciekawe podobnie myśli szef tamtejszej Solidarności. W wywiadzie Dariusz Dudek powiedział: Na razie jeszcze mamy rynki zbytu, ale pojawiają się już pierwsze oznaki nerwowości u odbiorców, którzy nie chcą płacić za węgiel więcej, skoro Kompanii mogą zapłacić mniej. (…) Nasz problem polega na tym, że funkcjonujemy na tym samym rynku co firmy państwowe, zarządzane „politycznie”, więc każda krótkowzroczna decyzja podjęta tam od razu rykoszetem odbija się na nas. (…) Mamy uzasadnione obawy, że jeśli nic się nie zmieni to kierownictwo „Silesii” zacznie myśleć o zwalnianiu pracowników. Mówi się nawet o zamknięciu kopalni!
I wtedy będzie winny zarząd i kapitalistyczny właściciel, do tego zagraniczny. A przed wyborami przyjadą dobrzy politycy (i z PO, i z PiS) i obiecają wsparcie – z naszych podatków!
RN
- RN